Już chwilę się włóczę po Beskidzie, ale do tej pory jakoś nie złożyło się, by odwiedzić najwyższy jego szczyt. Czas to zmienić.
Z Blechnarki drogą leśną w miarę szybko dostaję się do granicy, gdzieś między drzewami udaje mi się nawet złapać trochę wolnej przestrzeni, by oglądnąć wschód słońca. Z granicznego widzę już "żyletę" i kryjący się za nim Busov. Wpierw schodzę jednak do nieodległej wsi, gdzie próbuję zrobić jakieś zdjęcia tak, aby było jak najmniej drutów w kadrze. Odwiedzam jeszcze cmentarz i drogą leśną idę w kierunku Busova. Droga ta nieoczekiwanie się kończy, im wyżej tym śniegu coraz więcej w dodatku zapadającego się pod moim ciężarem. Dowlekam się do przełączki między Busowem a Palenicą, stąd, idąc po starych śladach, już się tak nie zapadam, ale stroma ściana wymusza sporo odpoczynków. Jednak ukoronowaniem wysiłku jest niespodziewany widok na Tatry...
Zakładki