W dziale Karpaty Wschodnie Bazyl się rozpycha czas kończyć naszą relację.

Po już pod koniec nużącej wędrówce drogą dotarliśmy do Ljuty. Dla mnie była to chwilami podróż sentymentalna, bo w Ljucie zaczynałem swoją namiotową przygodę z Karpatami Wschodnimi. Chata w której wówczas nocowaliśmy przed wyjściem na Ljutańską Holicę



stoi opuszczona



Ale przez wieś idzie się



tak samo jak wówczas



I byłby to już koniec historii, gdyby nie to, że przez Ljutę wędrowaliśmy w Poniedziałek Wielkanocny. To prawda, że wszyscy wówczas odpoczywają, ale w krótkich przerwach biegają po ulicach z butelkami wody. Dokładnie tak jak u nas Deszcz nas w górach nie tknął, ale ostatnie kilkaset metrów przez wieś sprawiło, że do auta doszliśmy przemoczeni