Z tego miejsca pierwszy raz świadomie zobaczyłem Pikuja, dopiero później zacząłem go wypatrywać z naszych połonin. Lubię to miejsce
Tydzień wcześniej wracaliśmy z Ostrej i na przejście podjechaliśmy jako... jedyny samochód. Szliśmy na rekord, ale bardzo miła pani, jeszcze po stronie ukraińskiej, poprosiła Wojtka o wprowadzenie auta na kanał. Narkotyków szukali. Bardzo grzecznie, ale ponad pół godziny to zajęło.
A potem strona słowacka. Dużo czasu nam to nie zajęło, może niecałe 10 minut, ale słowacki pogranicznik raczył był niegrzecznie i obcesowo pouczyć Wojtka (kierowcę), który pas drogowy należy wybrać na przejściu (byliśmy jedynym autem!) oraz że zatrzymanie się 35cm przed linią stopu jest karygodne i natychmiast należy podjechać i stanąć tak, aby mógł dostać od nas paszporty nie ruszając się z miejsca, z którego nas pouczał.
Coś z tym przejściem faktycznie jest nie tak.
Zakładki