w kontekście ksiązki Wiatrowycza i rażąco niezgodnego z prawdą wybielania OUN-UPA z odpowiedzialności za mordy na polskiej ludości cywilnej Małopolski Wschodniej możemy pełnoprawnie używać miana "kłamstwo wołyńskie", jako adekwatnie do przyjętego powszechnie znanego miana "kłamstwa katyńskiego" będącego produktem standardowego zakłamania imperialnej polityki rosyjskiej. W zasadzie to Wiatrowycz powinien odpowiadać karnie za ten paszkwil przed sądem polskim, a wydawcy tego gniotu w Polsce za gloryfikowanie formacji zbrodniarzy, ale to jakoś trudno sobie wyobrazić z powodów politycznych zapewne. Niemniej jednak jeśli na Ukrainie panuje oczywisty trend na oszustwo historyczne w przedmiocie odpowiedzialności UPA, być może taki proces karny należało by zainicjować w Polsce by się odbił echem na Ukrainie. Dając luźną paralelę, tak jak Polański jest ścigany karnie w USA, a grzecznie sobie żyje w Europie. I wszyscy o tym pamiętają. No, ale to polical fiction. Niestety pomnik na Chryszczatej, i inne nielegalne upamiętnienia UPA, to nie tylko kawałek betonu, to punkt w którym ściera się polska i ukrainska historia i polityka historyczna, polska i ukraińska racja stanu. Na marginesie te ukraińskie krzyże na Chryszczatej w tym miejscu tam mi tez przeszkadzają, ale krzyż to znak pokory, któremu pokornie musimy służyć... więc niech stoją. Krzyż to także znak ludzkiej tragedii w jej najbardziej ostatecznej odsłonie...
Zakładki