"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Ranek dnia trzeciego wstał bezchmurny
Piszkonia52.jpg
Ponieważ na mapie i w terenie wejście od „naszej” przełęczy na szczyt Jasnowca wyglądało na zarośnięte kosodrzewiną
Piszkonia54.jpg
postanowiłem, że wdrapiemy się na niego, widoczną, północną (lewą na zdjęciu) granią, po strawersowaniu świerkowego lasu w kierunku siodła (całkiem po lewej na zdjęciu). Tutaj widać ścieżki odchodzące z przełęczy w kierunku trawersu:
Piszkonia53.jpg
Zaraz po wejściu między pierwsze drzewa okazało się, że płynie tam wartki strumyk, którego nie zaznaczono na mapie. Nie wiedząc tego wcześniej, wczoraj po południu i dziś rano schodziliśmy znacznie niżej do źródła po drugiej, południowej stronie przełęczy.
Po osiągnięciu tego obniżenia, najpierw delikatnym trawersem a później ostro w górę
Piszkonia55.jpg
pięliśmy się na szczyt. Było upalnie, parno a w powietrzu latały roje much (niestety większość zdjęć z dnia dzisiejszego ma pełno czarnych plamek – to właśnie one są). Odpoczywaliśmy więc co kilkanaście metrów, łapiąc oddech i podziwiając okolicę:
Piszkonia56.jpg Piszkonia57.jpg
Piszkonia58.jpg Piszkonia60.jpg
W czasie naszego podejścia Jasnowiec zamienił się w dymiący wulkan
Piszkonia51.jpg
Żar i lawa już wcześniej lały się z nieba
Po dotarciu na miejsce, w którym z trzech stron otaczała nas już kosówka, okazało się, że górą nie „idzie” żadna ścieżka. Jakieś pięć metrów a może siedem i trzy czwarte niżej, szedł ledwo widoczny trawers wzdłuż grzbietu. Kuna jak już się wdrapała na ten szczyt to oświadczyła, że nie zamierza schodzić, zrzuciła plecak i dała nura w kosówkę. Przedarła się ze trzy metry i stwierdziła, że o niczym innym nie marzy jak iść kosówką równolegle do ścieżki! A mówiłem, żeby ubierać na głowę czapkę bo o udar nie trudno! A ona nic tylko podskakuje i mówi, że to pikuś takie przejście. Być może dla bieszczadzkich kun tak, ale Bazyle są trochę większe i znacznie cięższe, więc starałem się ją przekonać, że ta utrata kilku metrów wysokości to nie problem a idąc co prawda bardzo nachylonym, wykrzywiającym nogi w kostkach, trawiastym zboczem i tak dojdziemy szybciej i mniejszym nakładem energii w dalsze rejony niż przedzierając się przez tą dżunglę.
Gdzieś tak w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, podczas mojego pierwszego pobytu w Gorganach, ugrzęźliśmy w znacznie większym co prawda, morzu kosówki i do dnia dzisiejszego rany po tych wspomnieniach jeszcze się nie zabliźniły
Na szczęście w końcu Kuna uległa i ruszyliśmy dalej, lekko trawersując wierzchołek
Piszkonia59.jpg
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Zostałam stłamszona. Zawiedziona, z nie fajną miną ruszyłam za Kierownikiem Wyprawy, w końcu obiecałam słuchać się, co mnie strasznie męczyło. Za to jakie później widoki były. A co tam straacony czas na granicy, za to połoniny mają cudneZamieszczone przez sir Bazyl;166836
Na szczęście w końcu Kuna uległa i ruszyliśmy dalej, lekko trawersując wierzchołek
[ATTACH=CONFIG
Nikłą ścieżynką szliśmy prosto w kierunku Strimby
Piszkonia61.jpg
i po kilku chwilach doszliśmy do grzbietu właściwego,
Piszkonia62.jpg
z którego rozpościerały się fantastyczne panoramy, m. in. na Gorgany
Piszkonia63.jpg
Tiapesz
Piszkonia64.jpg
Horb i Negrowiec
Piszkonia65.jpg
W oddali szczerzyła swoje kły Czarnohora
Piszkonia66.jpg
(Kieł lewy to Howerla a prawy to Pietros)
Po zmianie kierunku zgodnie z przebiegiem grzbietu na Kołoczawę
Piszkonia68.jpg
Strimba odsłoniła się nam w całej okazałości
Piszkonia67.jpg
Rzut oka na część przebytej dziś drogi, też nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do piękna gór w jakich przyszło nam wędrować
Piszkonia69.jpg
Zaczęło kropić, pędziliśmy więc ukryć się do lasu z krzyżem
Piszkonia70.jpg
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Do lasu, co się okazał nie lasem.....tu moje nogi krzyczały, ileż jeszcze tego schodzenie w dól i dół, żeby już było w górę. Później moja dusza będzie jęczeć piwa piwa piwa. A będzie zdjęcie z nowoczesnej techniki napraw ukraińskich dróg?
Niestety nie wyszło za dobrze :(
A teraz wróćmy do połoniny, z której nie chce się schodzić do cywilizacji. Wokół jest pięknie i pędząc za dziewczynami czy też może będąc pędzonym nie wyłączałem aparatu i próbowałem zatrzymać w czasie i zachować na później te chwile:
Piszkonia73.jpg
Piszkonia71.jpg
Piszkonia72.jpg
Piszkonia74.jpg
Piszkonia76.jpg
Las do którego pędziliśmy okazał się przebiegającym przez grzbiet wąskim pasem drzew i krzyż stał już na odkrytym terenie:
Piszkonia75.jpg
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Uświadomiłam sobie, żeśmy tego dnia nieźle maszerowali...najpierw ostro pod górkę, potem górką-połoniną, na dół do niby lasu i dalej w dół łąką i znów do lasu i znów łąką i Kołoczawa nic a nic nie chciała się przybliżyć, a tam moje zimne piwko stygło hii
Nad Krasną pioruny biły, to i Bazyl kroku przyspieszył aż mi się smerf Maruda załączył. Najpierw spotkaliśmy byka, czarnego jak sam diabeł, co go z Jimi szerokim łukiem omijałyśmy, bo złowieszczy jego wzrok napawał nas lękiem. Potem krówka mała upodobała sobie Jimi, biegnąc za nią, Jimi zaś za Bazylem krzycząc: Bazyl ratuj....
Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 08-06-2016 o 20:12
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Tym widokowym grzbietem
Piszkonia83.jpg
szybko zbliżaliśmy się do "cywilizacji":
Piszkonia84.jpg Piszkonia85.jpg
Grzbietowa ścieżka, która czasem się rozdwajała a innym razem zanikała, zaprowadziła nas wprost do centrum Kołoczawy. W pierwszym napotkanym sklepie uzupełniliśmy płyny i następnie zameldowaliśmy się na nocleg w Czeskiej Gospodzie.
Piszkonia87.jpg
Po odświeżeniu się, ruszyliśmy na clubbing a raczej magazining połączony ze zwiedzaniem
Piszkonia89.jpg Piszkonia88.jpg Piszkonia90.jpg
Piszkonia91.jpg Piszkonia92.jpg Piszkonia94.jpg
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki