Mi to się marzy tak na dziko wycieczka szlakiem starych cerkwi. Namiot, ciuchy trochę jedzenia i w drogę. Niestety dzieci (3 i 5 lat) same mnie nie puszczą :)
A wiesz, że takie wyjaśnienie jest w zupełności wystarczające? Nie spinaj się tak, nie masz racji więc koledzy zwrócili na to uwagę nie czyniąc najmniejszych aluzji do Twojej osoby. Bo wodę ze strumieni się pije, niekoniecznie z tabletkami czy po gotowaniu, pije się i bezpośrednio. Trzeba tylko się upewnić, czy
wcześniej nie przepływa przez wieś, teren intensywnego wypasu lub obszar zrywki drewna
To się da sprawdzić, pijemy wodę z potoków od lat i będziemy pić przez wiele następnych, oby jak najdłużej.
Czasem trzeba filtrować, gotować, chemicznie odkażać... Ale lepiej znaleźć czysty potok lub źródło. Nie, nie trzeba wody badać. Wystarczy tylko się upewnić, czy... no wiesz
Czterech panów B.
Ja przeglądam wodę -właśnie z tych najczystszych strumieni górskich -czy nie pływa w nich czasem jakaś witka -tasiemca. Jeszcze nigdy się na szczęście nie natknęłam (chyba) ale może się zdarzyć i wtedy może być problem. Ale tasiemca da się zobaczyć gołym okiem.
A dla wcześniejszego wyjaśnienia - jeżeli jesteśmy w lesie i jednocześnie potok spływa z góry to wiadomo że nie płynął przez wieś a w Bieszczadach wypasów w górach nie ma.
Ostatnio edytowane przez Jimi ; 12-07-2016 o 18:39
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Ja wolę Muszyniankę
O ! ja tez lubię Muszyniankę
Na spacerkach po parę godzin to jest dobre rozwiązanie
... tyle tylko , że jak idę po górkach przez kilka dni i nie schodzę do ludzkich siedzib , to bym musiał jej nieść z pięć/dziesięć/piętnaście litrów, co znacznie obciąża mój kręgosłup (nie wiem jak Twój)
W takiej sytuacji źródełka dają możliwość przetrwania i nie jest to żaden nowy wymysł, tak miejscowa ludność używała ich od wieków
Ja natomiast noszę litr spirytusu i zawsze dolewam do tej skażonej nie butelkowanej wody co by ją rozcieńczyć ,smak wyśmienity ,spożywam natychmiast ,coby mi koncentrat nie wyparował,a niech się we wnętrzu przegryzie .Przepis polecam.
A tak na temat to ja bardzo również polecam bieszczady na samotny wypad,a w którą stronę ,to naprawdę bez znaczenia ,gdzie nie pójdziesz jest pięknie i jak się uda w okresie wakacyjnym to znajdziesz swój kamień i posiedzisz sobie na nim.
Ostatnio edytowane przez tomasz8278 ; 13-07-2016 o 07:07
Nie spinam się ale sorki nie ufam, mój znajomy w Tatrach się kiedyś nieźle zalatwil, sral dalej niż widzial, gorączka.. noszenie wody nie jest przyjemne to fakt ale i tak ja nosze, jak się skończy spoko napije się ze źródełka ale uprzednio ja " przygotuje", i nie myślę o wypasach, wsiach i innych duperelach. Właśnie wracam z mojej nie długiej bo od soboty wycieczki w Bieszczady i stwierdzam że Wam zazdroszczę tym którzy mają to na co dzień, piękne tereny. Jedyne co rusza za serce to ta wycinka drzew (ale wiem gospodarka leśna itp), zresztą zgubiłem się przez nią w lesie Halema bo rozryli tak że nie było szans dojrzeć gdzie ta ścieżka szła. Poza tym kleszcze to kurde przesada. Ale oprócz tego żyć nie umierać :)
- - - Updated - - -
No kurde do zamoczenia dydka nie potrzebuje przegotowanej wody :) czepiasz się każdy jakoś sobie radzi, po prostu boję się trochę pić nie sprawdzonej woddy. Kiedy się chce pić kusi ale jak się raz zatrujesz to wątpię zebys miał na nia ochotę. Zresztą nie chce wyjść tu na jakiegoś Pana anty źródełko po prostu uważam że trzeba uważać choć sam niejednokrotnie w zyciu lyklem i jakoś zyje.
W Tatrach zbieram wodę tylko z tych źródełek, które są możliwie powyżej szlaków i które się dopiero zaczynają. W Tatrach o takie nie trudno, często można znaleźć wodę która wypływa gdzieś spod ścianki kilka metrów od szlaku.
Co innego duże strumienie, czy potoki, chociaż... kiedy byłem młodszy i dużo głupszy to i z takich pijałem :D i nic się nie stało.
Ale dziś już bym tego zabiegu nie powtórzył :D
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki