Cześć!! Jestem tu nowy nie znam was, ale może na tym forum są ludzie, z którymi można jeszcze pogadać.
Łażę po Bieszczadach chyba już za długo, bo przestało mi się podobać to, co tam się dzieje. Rozumiem, że kapitalizm itd..., ale zaczęły mnie w ku...... klimaty, jakie panują w schroniskach, na polach i na bazach. Człowiek się przyzwyczaił do pewnych rzeczy, a tu masz przyjeżdżasz po paru miesiącach i nie ma, z kim pogadać, napić się piwa... Rad nie rad postanowiłem kupić kawałek swojego miejsca pod gwiazdami. Długo to trwało, bo albo nie było kasy, albo czasu, albo za drogo. W końcu znalazłem, normalnie bomba, spokojna dolinka na uboczu potok płynie sobie dookoła działki w potoku pstrągi i raki i cena tego wszystkiego całkiem rozsądna. Pojechałem na przetarg i tu sprowadzono mię z powrotem na ziemię. Pojawili się goście w wypasionych terenówkach, którzy mieli jeden cel – wykupić jak najwięcej terenów pod rekreację prawdo podobnie do późniejszego handlu. Więc żegnaj potoku, żegnaj dolino, może innym razem w innym miejscu.
Najgorsze jednak jest to, że kupił to ktoś, dla kogo jest to tylko interes i gówno go obchodzą bieszczady.
Morał z tego taki – jak się nie odwrócisz to i tak z tyłu dupa.
Zakładki