Od długiego czasu pada, pada i pada, a jak nie pada to wydaje się, że za chwilę będzie lać! Czytam w kilku prognozach, że jutro – w sobotę – będzie słonecznie. Może w końcu uda się gdzieś wybrać…
Rano za oknem „niespodzianka”… leje jak zwykle, ale… koło 10-tej przestaje, a nawet momentami wydaje się, że w końcu będzie jakiś błękit na niebie. A więc…? W góry!

Zaczynają się podjazdy


… i serpentyny.


Zapuszczamy się przez pomyłkę w całkiem podrzędne drogi…


W końcu jesteśmy na miejscu. Zostawiamy autko i mimo niepewnej pogody zaczynamy podchodzić głębokim parowem o stromych zboczach.








Roślinność walczy tu dzielnie o przeżycie…








Oznaczenie szlaku – na korzeniu.


Gdy byliśmy tu kiedyś w lecie, maszerowaliśmy mrocznym tunelem z zieloną poświatą u samej góry. Teraz liście leżą pod nogami.
















To już koniec podejścia…


Wychodzimy na łąkę. Nad drugą stroną doliny warstwowe chmurki przecierają się i czasami słoneczko daje się dostrzec.


Po kilku minutach marszu jesteśmy u celu - nareszcie w Górach!


cdn...