Przynajmniej jakieś końkrety.
Rok się kończy więc czas zakończyć przedsięwzięcie lokalne...
Grzybobranie, jeśli chodzi o łupy, wypadło bardzo blado. Tradycyjnie kluczyliśmy w okolicach paśnika znanego z innego wątku:
P1040509.jpg
Wycieczka stwierdziwszy, że widoki na tegoroczne grzybki są marne, sama zarządziła odwrót...w kierunku jakby nieczynnego kina:
P1060055.jpg
miejsce pożegnalnego obiadu łatwo rozpoznać po niezliczonej ilości rzeżb na ścianach:
P1060067.jpg
Drogę powrotną wybraliśmy po innym śladzie, tak żeby na odjezdne zobaczyć cerkiew, kilka lat temu odbudowaną po pożarze:
P1060069.jpg
ps.
Różnica wieku między najmłodszymi a najstarszymi wynosiła około 40 lat. Rozrzut wiekowy to 20-60 lat z przewagą par które "załapały" się na 500+)))
Pomimo różnych niedogodności i niedociągnięć - warto było.
KONIEC
Bardzo mi się ta relacja podobała :)
Historia nieprosta jak leśne ścieżki, niespieszna jak bieszczadzki czas... Kiedy znowu coś? Dziękuję i pozdrawiam
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki