Do mniej bocznej, czyli skrótem do sklepu. Tak napomknę tylko, że w sklepie była perełka i dwóch panów niby drwali, czy jak? Nie wiadomo czy już w dzień świąteczny pracowali w lesie, czy jeszcze nie dotarli do swojego schronienia spod sklepu. Panowie bardzo dziwili się, słysząc jaką trasę obraliśmy a nawet skomentowali, że jakby im nawet milion zł obiecywano, to i tak w taką zamieć nie poszliby w góry. To mnie z kolei dowartościowało, a mam was, nie taka Kuna bezbronna! W żarcie rzuciłam, że jakby ktoś GOPR wzywał to na pewno ja. I tu taki niewypał, bo po po powrocie Bazyl czyta zaległe wiadomości i informuje mnie, że GOPR uczestniczył w akcji ratunkowej kilkunastoosobowej wycieczki na trasie, którą mieliśmy iść, tyle że oni szli w dół. Masz babo placek.....
Zakładki