Niezłe smakołyki z rusztu. Mapka też niczego sobie, pewnie jakieś nowe wydawnictwo...
Niezłe smakołyki z rusztu. Mapka też niczego sobie, pewnie jakieś nowe wydawnictwo...
Patrz, jak się Bartolomeo poduczył. Na żadnych kolanach, wzdłuż wysokości ostrosłupa czworokątnego, można spokojnie w pionie stać. Bazyl uknuł podstęp, kazał mi umyć rączki bo ponoć ta niespodzianka wymaga czystych rąk, potem wyciągnął z plecaka torebkę z jakąś mieszanką i otrzymałam rozkaz wygniatania tego i owego. A, żem się uśmiała....po takiej uczcie to chyba ja próbowałam po cichutku udać się spać bo Bazylowi włączył się tryb siedzenia przy ognisku. Spało się cieplutko, rano powitał nas mrozek a zejście po wodę przez dwa drewniane mosteczki było niezłym wyzwaniem, ślizgawica że hej.
P.S. Mapka dla mnie, start..góra, dół..stop.
Bartolomeo, poczekaj do świtu a dowiesz się jakie halucynogenne śniadanie przygotował Bazyl.
Dwa lata temu, pod koniec października, nocowałem samotnie na stryszku.
Co ja mówię?! Jakie samotnie?
Koło komina, czarno-biała kotka powiła wianek kociąt, popiskiwały całą noc.
Wcześniej, przed wieczorem i to dość blisko, zaryczał jakiś spóźniony jeleń, tak jakoś inaczej. A może to nie jeleń?!
Kocica była zaopatrzona w mleko i miała kopiec pokrojonej kiełbasy, prawdopodobnie przez ludzi , których spotkałem przed wieczorem po drodze do bazy i których częstowałem pączkami.
A może to byli nasi z forum?
ooo żesz,Wy wszyscy co sie w błocie taplacie i wszystkie emocje przeżywacie.....
gratulacje serdeczne i zazdrość równie serdeczna z serca mojego płynie
póki daleko mi do wzniesień TYCH niech błogosławione będą odczucia Wasze fotografią przekazane dla nas (póki co niegodnych odległoscią skazanych)
Przeczytałam ten wątek na chwilę przed pójściem spać...
jakieś czary zadziałały bo w snach przeniosłam się w Bieszczady! w te same miejsca po których Wy chodziliście :)
Miło, że udało nam się Ciebie przenieść w te piękne miejsca.
Jak już jesteśmy przy tym temacie to coś Wam zdradzę w sekrecie. W Bieszczadach są jeszcze dwie nieznane połoniny! Bardzo często mi się śnią i zawsze są w tym samym miejscu. Jedna jest na miejscu Magury Stuposiańskiej tylko od niej wyższa i ułożona w poprzek do Caryńskiej. Ma dwa mniej więcej równej wysokości szczyty oddzielone od siebie przełęczą. Cała pokryta jest połoniną i przez wiele lat przejeżdżając drogą u jej stóp, kusiło mnie ją zdobyć i w końcu udało mi się wyjść na przełęcz ale rozpętała się burza i zwiałem na dół. Z kolei druga jest za Tarnawą i Bukowcem. Nie ma tam granicy i torów tylko wielki masyw, najwyższy w całych Bieszczadach, taki podłużny, obły ale na południowo-wschodnim końcu najeżony skałami. Nikt tam nie chodzi bo to teren Parku i nie ma tam szlaków. Legalnie można przejść naokoło dołem, stokówkami. Po cichu się przyznam, że byłem na tym końcu ze skałkami, jest tam taka fajna ścianka na cztery, pięć metrów wysokości, po której trzeba się wdrapać żeby stanąć na wierzchołku. Niestety zbliżał się zmrok i musiałem schodzić w doliny ale wybieram się tam jeszcze przejść całą połoninę.
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki