Informacje ogólne:
W przechadzce udział wzięli - Kuna i ja.
Miejsce przechadzki – Bieszczady
Czas trwania przechadzki - cztery dni
Transport – Pekaes, Veolia, autostop
Suma podejść – wyciskała siódme poty
Ilość pokonanych kilometrów – ho, ho, ho albo ciut mniej
Noclegi – pierwszy na strychu, drugi na pierwszym piętrze, trzeci na parterze.
Chyba te najważniejsze informacje podałem już wszystkie więc przejdźmy do przechadzki.

Dzień I (11.11)

Rano, zaraz po opuszczeniu Pekaesu wpadliśmy na żubra
sieidzie1.jpg
bo …w Bieszczadach dobrze wpaść na żubra

Często spotykam tego osobnika ale tym razem znów zrobiłem mu zdjęcie ponieważ z jego lewej flanki przyczaił się maluch, nie jego co prawda lecz też piękny! Pierwsze konie mechaniczne, które przyszło mi ujeżdżać, czaiły się właśnie pod maską (no dobra – pod tylną klapą) takiego czerwonego cudeńka więc czuję do tych kształtów wielki sentyment. W środku zagrody widniejącej na zdjęciu, żubrów było znacznie więcej i mogliśmy nacieszyć się nimi do syta. Jak się już nacieszyliśmy to z kopyta ruszyliśmy w stronę słońca
sieidzie2.jpg
ale asfalt szybko się nam znudził i poszliśmy kamienistą dróżką zakosić kilka jabłek
sieidzie3.jpg
Na lewo
sieidzie4.jpg
i prawo
sieidzie5.jpg
słońce jeszcze się przebijało, ale tam gdzie szliśmy jakby sobie odpuściło
sieidzie6.jpg
Niezrażeni tym widokiem zagłębiliśmy się w las
sieidzie7.jpg
który w miarę zdobywanej wysokości zbielał niemal doszczętnie
sieidzie8.jpg
Wkrótce osiągnęliśmy szczyt
sieidzie9.jpg
i opadliśmy z jego drugiej strony, gdzie znów było kolorowo
sieidzie10.jpg