Pewnie niektórzy będą na mnie wkurzeni jak napiszę że "nadchodzi dobra zmiana"
W schronisku nie ma Lutka ani Dorotki, nie ma też obsługi goprówki.
Rezyduje tylko rezydent ( o którym już pisano na tym forum rok temu), gdy dopadła choroba zamknął schronisko na cztery spusty i zszedł na dół.
Wczoraj turyści którzy tam dotarli, zastali zamknięte drzwi nie można było wejść nawet na salę ogólną aby schronić się od mocnego wiatru (wczoraj ponad 100 km/h)
Jak świat światem jeszcze o takim czymś nie słyszałem.
Czas na dobrą zmianę czyli zasiąść przy kominku , a nie plątać się po górach - to właśnie będzie ta dobra zmiana.