Dzwonię po GOPR, że jest mi zimno, droga śliska, a do schroniska pod Rawkami czy do Wetliny jest jeszcze półtorej godziny więc nie ma mowy żebym szedł tak daleko. Jak nie przyjadą to się obrażam i zamarzam. Jest co prawda w Berehach (dwadzieścia minut od przełęczy) zamieszkałe gospodarstwo ale że nie chcę nikomu zawracać głowy to wolę zamarznąć. Tak samo robię jeśli zejdę np. z Bukowego Berda do Mucznego i wcześniej nie sprawdzę czy są tam miejsca noclegowe, do np. Zatwarnicy lub w inne miejsca, gdzie nie ma schronisk PTTK. Schronisko było na połoninie i funkcjonowało nieprzerwanie przez kilka dziesięcioleci pod innym zarządcą. Przyszły zmiany i pora się przyzwyczajać, że nie ma co liczyć na zrozumienie turysty ze strony obecnego zarządcy (vide Negrylów, Suche Rzeki).
PS
Chyba, że wcześniej przyjechałem samochodem na przełęcz, to wtedy wsiadam do niego i odjeżdżam :)
Zakładki