No właśnie, łomatko, łomatko, łomatko...
Zaraz zadzwonię i zapytam na jaki dzień były przeprowadzane pomiary i czy jest możliwe, że troszkę zawartość osiadła i w której latrynie, ile jest w litrach miejsca i ile może narobić człowiek w ciągu dwóch dni, pomnożę to przez około 30 i albo wyjdzie, że to ogromna kupa gnoju i klęska ekologiczna grozi dolinie Łopienki albo, że nie. Dopytam jeszcze czy pani Natalia była tam po sezonie i widziała jak to wygląda a może ma jakąś dokumentację fotograficzną bądź chociaż szkic sytuacyjny.
Jest oczywiście jeszcze metoda, o której pisał Piskal, czyli w skrócie wykopanie dołka gdzieś dalej i na drugi dzień zakopanie go ale to jak widzę nie wchodzi w grę - za duży hardcor, który by zmuszał do zmiany lokalizacji, a na to faktycznie wieczorem może być za późno. Nie zawsze na bazie był kibelek opróżniany na bieżąco a ludzie chyba wszystkiego ze sobą nie zabierali do domu.
Generalnie ręce opadają. Pani Natalia napisała to co napisała (pewnie była o tym przekonana, że tak jest) ale ktoś inny wyjaśnił, że nie ma sprawy a tu na forum będziemy teraz rozsądzać, roztrząsać, dyskutować i wałkować.
Zakładki