Czasem, ruszając w góry, kończę podróż gdzieś nad Sanem. Ale poczatek podróży mam zawsze na Sanem;-) W piatek o świcie było tak.


Tym razem pierwszy etap podróży zakończyłem mniej więcej koło tego pojazdu:


Piszę o pierwszym etapie, bo na rower przesiadłem się dopiero w Baligrodzie. I tutaj zasadnicza część wędrówki się zaczęła. Najpierw doliną Rabskiego pod górę. Proszę się nie martwić, że jadę w złą stronę, w odpowiednim momencie zakręcę;-)


Tutaj zainteresował mnie smok, przechodzący przez drogę. Jeśli kot przebiegnie drogę, to podobno pech. A smok?


Nie wiem, jak to jest ze smokiem. Poza tym ten smok nie biegał. Ale szedł bardzo zdecydowanie. I chyba nie przyniósł pecha.


Przełęcz Żebrak. Takie miejsca rowerzyści lubią najbardziej.


Wola Michowa. Cała wysokość, zdobywana przez godzinę, stopniała w 10 minut.