>I tu trzeba sie zastanowic nad tym, czy taka grupe, moze prowadzic jedna
>osoba? Czy to moze byc tylko nauczyciel?

Z tego co ja się orientuję, to w świetle obowiazujących przepisów nie moze być - ale niech mnie ktos poprawi, bo nie zagłębiałem się w temat, choć jest wałkowany na wiekszości forów i prg (mam nadzieje, że nie wywołam - odpukać - wilka z lasu, jakiego to niektórzy pewnie wiedzą ;-)) Przy wycieczkach szkolnych ma być jedna osoba dorosła (np. nauczyciel) na 15 osób. Jednak przy wycieczkach powyzej 1000m n.p.m, grupy zorganizowane (od 10 osób) musza dodatkowo isć z przewodnikiem posiadającym uprawnienia do prowadzenia wycieczek górskich. Wszystkie trasy o których mówimy w tym wątku łapia sie na to, ponieważ kazdy ze szczytów docelowych (i nie tylko) ma powyżej 1000m. Przepis formalnie przestanie obowiazywać po wejściu do UE, ale na razie obowiązuje - zastosowanie, przynajmniej w Bieszczadach ma niewielkie. Zresztą kto ma tam to kontrolować. (fakt, czy przepis ten jest bzdurny, czy też nie, pozostawiam do oceny bez komentarza).
Wydaje mi się, że ani żaden przewodnik, ani pracownik Parku nie zapobiegnie degradacji spowodowanej ilością osób na szlaku - co najwyzej mniej osób chodziłoby na przełaj, to fakt. Zresztą nie wydaje mi sie, żeby Park (jakikolwiek zresztą) dysponował odpowiednia liczbą ludzi. Ile wzbudziłoby to protestów, to już nawet nie mówię.
Osobiście nie dziwię się, że ludzie rozkładaja się na trawie poza siatkami czy na nich - nie ma miejsca i tyle. Jak juz ktoś wchodzi na góre, to chce zazwyczaj chwile poleżeć, posiedzieć, popatrzec. Weź Małą Rawkę na przykład - prawie każdy kto przyjdzie to uwali się na trawe od strony Caryńskiej bo jest ładny widok, a gdzie ma się uwalić jak tam nie ma miejsca? Na Wlk.Rawce podobnie.
Ochrona wiąze się z duzymi kosztami i na pewno taniej jest szlak zamknąć, choć z drugiej strony nie chciałbym tego. Na rozmoknietych terenach można zainstalować wiecej drewnianych kładek-pomostów,takich jak są np. pod małą Rawką, czy miedzy Mała, a Wielka Rawką - ale to tez jest koszt. Poza tym sa ludzie, którym to przeszkadza, i to tzw. prawdziwi turysci. Psuje im to krajobraz...
Wszystkim nie dogodzisz, chocbyś stanął na głowie. Miejmy nadzieję, że wybiorą dobre rozwiązanie - jeśli w ogóle jakies wybiorą i na gadaniu się nie skończy.

>co do turystow samochodowych nie chodzi mi o prawdziwych turystow, ktorzy >wykorzystuja auto

Dobrze, że to dodałeś ;-)))