Pokaż wyniki od 1 do 10 z 44

Wątek: Szwejkiem tam i z powrotem.

Widok wątkowy

  1. #13
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Na Wirtrijanach wyskoczyłem ponownie na asfalt, tuż przed przystankową wiatą, która kusiła zadaszeniem by usiąść na jedno. Okazało się, że to był bardzo dobry wybór, gdyż zanim dopiłem przestało padać i mogłem w końcu zdjąć „ortaliony”. Oswobodzony popędziłem wijącą się początkowo wśród pól i lasów drożyną na Falów Wygon i Wysoki Dział, z którego jak się później okazało powinienem zejść do widocznej na zdjęciu szutrówki
    Szwejk51.jpg
    Tyle, że nie zszedłem tam bo całkiem mnie zaćmiło. Nie wyjąłem też mapy i nie sprawdziłem jak iść, gdyż byłem przekonany, że trzeba jeszcze trochę lasem. Wyraźna początkowo droga stawała się coraz mniej czytelna i po kilkunastu minutach całkiem rozmyła się w terenie. Zszedłem już dość nisko gdyż napotkałem lekko meandrujący potok. Po konsultacji z mapą okazało się, że to znów jest Wani Potok tylko w górnym jego biegu i zatacza tu łuk, po którego cięciwie mogłem na skróty dostać się do właściwej drogi. Na mapie nie wszystkie atrakcje są zaznaczone więc wkrótce dotarłem niemalże do łąk wspinających się ku zgubionej drodze. Niemalże, gdyż wyszedłem na ciągnące się, wielostopniowe bobrze rozlewisko
    Szwejk52.jpg
    Troszkę poprzedzierałem się wzdłuż niego w dół, później wróciłem do punktu wyjścia i próbowałem w górę ale gęsto zarośnięty teren przybrzeżny nie pozwalał na wypatrzenie któregokolwiek końca.
    Podjąłem decyzję, że spróbuję po najwyższej tamie (to ta zielona linia badyli po prawej stronie na powyższym zdjęciu) znajdującej się tuż przy ich hacjendzie .
    Po kilku krokach dotarłem do ścieżki, którą bobry wydeptały do kolejnego, niższego zbiornika
    Szwejk53.jpg
    Powolutku, stopa za stopą, badając najpierw wytrzymałość konstrukcji przed sobą, brnąłem coraz dalej i dalej, by w końcu z uczuciem ulgi zejść na twardy grunt.
    Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 22-07-2018 o 18:51
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Rowerem na Słowację i z powrotem przez zieloną granicę.
    Przez Wojtek Pysz w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 25-04-2022, 21:54
  2. Tam i z powrotem
    Przez bartolomeo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 47
    Ostatni post / autor: 04-11-2015, 22:09
  3. Ja też tam byłem
    Przez długi w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 24
    Ostatni post / autor: 28-06-2009, 18:01
  4. Na Słowację i z powrotem...?
    Przez krysp w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 03-08-2007, 17:55
  5. co tam budują?
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 20-04-2001, 15:35

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •