Wczoraj rano
Szwejk1.jpg
z Wojakiem Szwejkiem ruszyliśmy na
Szwejk2.jpg
On do końca a ja nie do końca do końca, gdyż opuściłem go na zielonym peronie
Szwejk3.jpg
i ruszyłem już na własnych kopytach, wzdłuż torów
Szwejk4.jpg
ku rzece
Szwejk5.jpg
nad którą przeleciałem kilka metrów powyżej lustra wody
Szwejk6.jpg
Lecąc górą dostrzegłem hen daleko w dole człapiącą czaplę
Szwejk7.jpg
Na drugim brzegu wylądowałem koło murka wzmocnionego kamieniem z żaren
Szwejk8.jpg
i biegnącą wzdłuż niego ścieżką dotarłem po kilku metrach do zbitej z desek ławeczki. Postanowiłem sprawdzić czy wygodna i jak na niej będzie smakowało. Odpaliłem puszkę i stwierdziłem, że to był wyśmienity pomysł!