Strona 1 z 5 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 44

Wątek: Szwejkiem tam i z powrotem.

  1. #1
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Szwejkiem tam i z powrotem.

    Wczoraj rano
    Szwejk1.jpg
    z Wojakiem Szwejkiem ruszyliśmy na
    Szwejk2.jpg
    On do końca a ja nie do końca do końca, gdyż opuściłem go na zielonym peronie
    Szwejk3.jpg
    i ruszyłem już na własnych kopytach, wzdłuż torów
    Szwejk4.jpg
    ku rzece
    Szwejk5.jpg
    nad którą przeleciałem kilka metrów powyżej lustra wody
    Szwejk6.jpg
    Lecąc górą dostrzegłem hen daleko w dole człapiącą czaplę
    Szwejk7.jpg
    Na drugim brzegu wylądowałem koło murka wzmocnionego kamieniem z żaren
    Szwejk8.jpg
    i biegnącą wzdłuż niego ścieżką dotarłem po kilku metrach do zbitej z desek ławeczki. Postanowiłem sprawdzić czy wygodna i jak na niej będzie smakowało. Odpaliłem puszkę i stwierdziłem, że to był wyśmienity pomysł!
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  2. #2
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Oprócz puszki wyjąłem z plecaka mapę gdyż należało podjąć decyzję którędy?

    Z Kiryndelą znamy się nie od dziś i nie będę ukrywał, że wziąłem już ją i od góry, i z dołu a nawet z boku a nasze spotkania odbywały się zarówno w aurze letniej jak i zimowej.
    Tym razem w celu zintensyfikowania doznań postanowiłem trochę zboczyć trawersując u jej stóp z delikatnym uniesieniem na urocze zagłębienie rozległej i płytkiej przełęczy.

    Za sobą pozostawiłem Ostrów i polną drożyną przez Bartków wędrowałem niemal równolegle do rzeki. Na łąkach Bartkowa spotkałem kangura
    Szwejk9.jpg
    Za rzeką piętrzyły się szczyty
    Szwejk10.jpg
    i strzeliste zwieńczenia tutejszej świątyni
    Szwejk11.jpg
    Wkrótce znalazłem się Koło Kabala i zakręciłem pod kątem prostym na widoczną już przełęcz.
    Szwejk12.jpg
    Wspinałem się dzielnie, zostawiając za sobą w dole łąkę Koło Kabala
    Szwejk15.jpg
    i w pewnym momencie dostrzegłem, że nie jestem na tej polnej drodze sam, gdyż z góry pędził w moją stronę drapieżnik
    Szwejk13.jpg
    Rzuciłem okiem za siebie
    Szwejk14.jpg
    szukając pomocy lecz wszędzie pusto, po horyzont żywej duszy!
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Cytat Zamieszczone przez sir Bazyl Zobacz posta
    ... i w pewnym momencie dostrzegłem, że nie jestem na tej polnej drodze sam, gdyż z góry pędził w moją stronę drapieżnik

    Szwejk13.jpg
    Oj, pewnie stanąłeś, temu "drapieżnikowi", na drodze do znajomego kurnika
    Ostatnio edytowane przez zbyszek1509 ; 12-07-2017 o 01:48

  4. #4
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Cytat Zamieszczone przez zbyszek1509 Zobacz posta
    Oj, pewnie stanąłeś, temu "drapieżnikowi", na drodze do znajomego kurnika
    Tak, tak, może nawet ocaliłem jakiejś kurze życie


    Po osiągnięciu progu przełęczy mogłem podziwiać pobliski wierzchołek
    Szwejk18.jpg
    szczyty dalsze
    Szwejk16.jpg
    i majaczącą w oddali bryłę kolejnej świątyni:
    Szwejk17.jpg
    Na zdjęciu majaczy mniej, gdyż zoomem przywabiłem ją bliżej

    Droga biegnąca ku górze była bardziej trawiasta
    Szwejk21.jpg
    niż droga na dół
    Szwejk19.jpg
    Wybrałem tą brzydszą i zszedłem do wsi
    Szwejk20.jpg
    Wkrótce przeciąłem zakole serpentyny tuż obok tej majaczącej cerkwi i polną dróżką przez Medżyripki i Kowajce doszedłem do miejsca, w którym musiałem się zdecydować czy na skróty lekko w prawo, czy szerokim łukiem lekko w lewo.
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  5. #5
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Cytat Zamieszczone przez sir Bazyl Zobacz posta
    ...doszedłem do miejsca, w którym musiałem się zdecydować czy na skróty lekko w prawo, czy szerokim łukiem lekko w lewo.
    Na prawo dżungla, chabazie po uszy a w lewo widać było, że jechał niedawno jakiś traktor gdyż trochę ubił to wybujałe szaleństwo, tym samym pomagając mi podjąć tą trudną decyzję.
    Zacząłem ponownie zdobywać wysokość wdrapując się coraz to wyżej i wyżej. Wyboru nie żałowałem, gdyż widoki rozpościerające się z mojej trasy
    Szwejk22.jpg Szwejk23.jpg
    rekompensowały mi wysiłek włożony w nadłożone „kilometry”.
    Wkrótce zagłębiłem się w las i złapałem szlak,
    Szwejk26.jpg
    którym mijając żubrzy paśnik
    Szwejk24.jpg
    przez Kotylnice i przecinając utwardzony trakt
    Szwejk25.jpg
    popędziłem w kierunku na Strymne.
    W lesie troszkę halsowałem i niechcący przepłoszyłem cztery żubry, ale że nie zachowałem odpowiedniej czujności mam na zdjęciu z tego spotkania jedynie rozmyty zad jednego osobnika
    Sam pipant szczytowy odpuściłem i zarastającym trawersem przez Dił wyskoczyłem na widokowy Hrubek
    Szwejk27.jpg Szwejk28.jpg
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  6. #6
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Stąd biegnącą wierzchowiną dróżką
    Szwejk30.jpg
    kręcąc głową w lewo
    Szwejk29.jpg
    w prawo
    Szwejk32.jpg
    i w stronę przeciwną do kierunku marszu
    Szwejk31.jpg
    powoli opadałem ku dolinom
    Szwejk33.jpg
    Z ostatniego wybrzuszenia jeszcze raz zerknąłem wstecz
    Szwejk34.jpg

    Szwejk37.jpg
    i po kilku chwilach, pokonując jar potoku wyskoczyłem naprzeciwko krzyża
    Szwejk36.jpg

    który kilka miesięcy wcześniej, podczas podróży rakietą ukrył się przed moim wzrokiem.
    Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 24-09-2017 o 15:54
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  7. #7
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Dzień był jak na moje odczuwanie ciepła dość upalny i już od dłuższego czasu marzyło mi się zimne piwko. Od widocznego na zdjęciu krzyża do krzyżówki z drogą główną, przy której nęciły baldachimami parasole było około dziesięciu minut marszu. Wkrótce byłem więc już tuż przed barem, po drugiej stronie ulicy, dosłownie około dziesięciu metrów od szynkwasu i nagle, chcąc złożyć mój trekkingowy kostur co by nie przeszkadzał, zdałem sobie sprawę, że przecież go nie trzymam ani w ręce lewej ani w prawej.

    Orzesz, ja pierdziu, kuźwa do kwadratu! Został w jarze, oparty o stromy stok przy potoku przed krzyżem, gdzie zatrzymałem się na chwilę obmyć twarz i ręce. Normalnie DRAMAT! Już czułem jak trzymam zimny kufel w ręce, jak nurzam wąsa w pianie, jak chłodny płyn spływa do gardła i gasi pragnienie a tu dupa – trzeba się wrócić!

    Ciskając w myślach mięsem na prawo i lewo, wyzywając się od różnych takich niekumatych, machnąłem ten odcinek ponownie w dziesięć minut ale w obie strony

    Na szczęście bar był nadal czynny a piwa nikt w tym czasie nie wypił i udało się dwa dla mnie z beczki utoczyć.
    Ukontentowany potoczyłem się na peron i już po chwili Szwejk zgarnął mnie na pokład i popędził z powrotem do Rzeszowa mijając znajome miejsca
    Szwejk38.jpg

    Szwejk39.jpg

    Szwejk40.jpg
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  8. #8
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Trzy tygodnie temu w czwartek podczas szychty coś mną w środku szarpnęło, zaskowyczało i zaczęło skamleć: rzuć to, rzuć w diabły i wyjedź w Bieszczady! I już omalże nie podjąłem tej decyzji gdy nagle, przywalił mi głos rozsądku: taaa, i będziesz mieszkał w szałasie, wcinał grzyby i zdziczałe jabłka a jak się pogoda zbiesi to i micha pysznego deszczu ze śniegiem się znajdzie!

    Wiem! Przechytrzę system – wpłaciłem cztery złote wpisowego do największej orkiestry i wieczorem zaciśniętymi kciukami wbijam w klawiaturę: „wyniki”. Zanim się wyświetliło to biłem się z myślami gdzie mam kupić tą działkę pod turystykę? Mam upatrzonych kilka miejsc i nie mogłem się zdecydować, które z nich będzie lepsze

    Sięgam więc po mój kontrakt na miliony – dwa rzędy liczb po sześć w każdym i ani jednego trafienia!

    Dyrygentowi powiem tylko tyle: tak się nie robi…

    Skoro z braku tego i owego na razie nie mogę codziennie upijać się bieszczadzkim powietrzem to może choć jakiś mały gżdyl na pocieszenie!
    Chwilowo, pewnie tylko na okres wakacji na torowisku pomiędzy Sanokiem a Łupkowem zaroiło się od pociągów: Bieszczadzki Żaczek, Wojak Szwejk i Bieszczadzki Łącznik gnają tam i z powrotem we wszystkie dni tygodnia. Przypasował mi Szwejk, gdyż startował z Rzeszowa w sobotę wczesnym rankiem i wracał wieczorem.
    Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 21-07-2018 o 10:35
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  9. #9
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Prognozy wieszczyły ciągłe opady deszczu tak mniej więcej do dziesiątej i podczas jazdy pociągiem się sprawdziły, więc nie udało się zrobić zbyt wielu zdjęć. Było dość ciemno i smętnie, tak że większość czasu spędziłem na lekturze. Mimo to udało się wypatrzyć kinowy wystrój dworca w Jaśle:
    Szwejk41.jpg
    zmykające przed szynobusem sarny
    Szwejk42.jpg
    gawroni zlot
    Szwejk43.jpg
    źródełko koło drogi prowadzącej do ruin klasztoru karmelitów bosych
    Szwejk44.jpg
    czy też te ruiny wraz z kopułą cerkwi w Wielopolu
    Szwejk45.jpg
    Wstępny plan wędrówki był następujący: po opuszczeniu Szwejka sforsować Wani Potok i przez Pemackę i Capów Horbek dojść na Witrijany i tam zdecydować co dalej.
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  10. #10
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Szwejkiem tam i z powrotem.

    Szwejk zostawił mnie na mokrym peronie i odjechał w siną dal
    Szwejk46.jpg
    Zanim rozpocząłem właściwą wędrówkę skierowałem się do sklepu po mój zestaw przetrwania (dwa piwa plus dwa bajeczne). Bardzo lubię tą atmosferę, ten klimat panujący w typowych wiejskich sklepikach. Czas tu płynie całkiem inaczej, nikt się nie śpieszy, stojąc w kolejce można dużo dowiedzieć się o aktualnościach z życia mieszkańców, sensacyjnych wydarzeniach bądź wymienić się spostrzeżeniami na temat zagrożeń czyhających w lesie na turystę. Jest to nie tylko punkt handlowy ale też miejsce spotkań, punkt wymiany informacji, takie centrum kulturalne. Tak było i w tym sklepie – dwóch panów siedziało na plastikowych krzesełkach koło drzwi i dyskutowali ze wszystkimi w kolejce o różnych sprawach. Jeden z nich zapytał mnie gdzie jest reszta nas? Jak się dowiedział, że ja to całość wycieczki, to starał się mnie zniechęcić do łażenia po lesie, gdyż po okolicy chodzi i drapie, jak szalony drapie drzewa niedźwiedź. Drugi oponował twierdząc, iż dwadzieścia lat pracuje w lesie i jeszcze żadnego nie widział. Chcąc ich pogodzić skłamałem, że będę szwendał się tylko po łąkach.

    Bajecznych nie było to wziąłem nussbeissera i pożegnawszy się ze wszystkimi opuściłem ten miły zakątek. Niestety siąpawica przybrała na sile więc podbiegłem do niedalekiej wiaty przystankowej ubrać się w nieprzemakalne. Jak już wbiłem się w te dodatkowe warstwy odzienia to jakby trochę zelżało. Właściwie to wybiła już dziesiąta więc powinno całkiem przestać ale na razie nie chciało.
    Dałem susa przez Wani Potok i mrocznym wąwozem
    Szwejk47.jpg
    piąłem się w górę.
    Wkrótce moja dróżka wydostała się na łąki
    Szwejk48.jpg
    Na tą chwilę punktem nawigacyjnym był górujący nad okolicą maszt telekomunikacyjny
    Szwejk50.jpg
    Czarne nogawki spodni błyszczały od ściekającej wody niczym dach pobliskiej świątyni
    Szwejk49.jpg
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Rowerem na Słowację i z powrotem przez zieloną granicę.
    Przez Wojtek Pysz w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 25-04-2022, 22:54
  2. Tam i z powrotem
    Przez bartolomeo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 47
    Ostatni post / autor: 04-11-2015, 23:09
  3. Ja też tam byłem
    Przez długi w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 24
    Ostatni post / autor: 28-06-2009, 19:01
  4. Na Słowację i z powrotem...?
    Przez krysp w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 03-08-2007, 18:55
  5. co tam budują?
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 20-04-2001, 16:35

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •