Sobotni wczesny poranek. ponowny rzut okiem na kapliczkę.



W okolicach Rąblowa mijam malownicze jary i wąwozy.





Teren jest już całkiem fajnie pofałdowany.



Mijam malowniczo położone domostwa.



Ciekawe mechanizmy wodne.



I górkę Trzech Krzyży.



Stromych podjazdów nie brakuje.



Kolejna malownicza kapliczka.



I zabytkowa chałupa.



O 8.00 docieram do rynku Kazimierza Dolnego. Jest przyjemnie pusto, brak jeszcze tłumów turystów.



Zagłębiam się w kolejny wąwóz.



Chwila odpoczynku na widokowej górce nad Męćmierzem. W oddali zamek w Janowcu.



I widok na Wisłę.



Jadę wzgórzami wzdłuż Wisły. Jakiś domek Gargamela na tle Skarpy Dobrskiej.



Ze Skarpy Dobrskiej kolejny ładny widok na okolicę.



Kolejnym celem jest zagubiona wioska Rogów i okoliczne wąwozy. Tym razem wąwozy są ciekawsze bo dnem płynie potoczek.



Prawie jak w Karpatach



Woda jest czyściutka, bije z niedalekich źródeł. Robię postój, gotuję posiłek. Wąwóz jest mało uczęszczany, w górnej części zarośnięty i trzeba skakać po kamieniach. Nie pcham się dalej z rowerem. Przeczekuję obfitą burzę i postanawiam tu przenocować.





C.D.N.

- - - Updated - - -

W drogę powrotną wyruszam wczesnym niedzielnym rankiem. Już bez kombinowania, bocznymi drogami obieram kierunek Lublin.





Wycieczka udana. Tereny Rogowa muszę spenetrować o normalnej porze roku, czyli wiosna lub jesień. Musi być ciekawie.

KONIEC