Rozłożyste łąki dawnej wsi Czeremcha o tej porze są piękne, ale i widok na słowacką stronę potrafi zachwycić, szczególnie że ta słowacka strona nie jest mi znana
czer01.jpg
.
Zjeżdżam więc w dół przez kilka kolejnych kilometrów (dla piechurów to niezbyt ciekawa trasa)
aż docieram do pierwszych zabudowań przy których nawierzchnia drogi zmieniła się na asfaltową
czer02.jpg
.
Po minięciu tablicy wiem gdzie jestem, ale coś dziwnego dzieje się wokół
To coś, to totalna cisza.
Jest przecież środek soboty, dzień jak najbardziej roboczy, a tu nic, żadnych odgłosów pracujący maszyn czy też brzęczącej kosiarki do trawy.
Nie dość tego , nie widać żadnych ludzi ani na drodze ani w obejściu , żadnych poruszających się pojazdów, żadnych krów ....ani nic
Może jakieś miejscowe święto ?
Dojeżdżam do cerkwi i tu też totalny spokój , czyżby wszystkich wysiedlili ?
czer03.jpg
.
Jest, jest wreszcie usłyszałem głos koguta, wreszcie jakieś żywe stworzenie. Jeszcze go nie widzę , ale słyszę
Kawałek dalej widzę pierwszych ludzi siedzących na ławeczce przed budynkiem z napisem posotinstwo (co można tłumaczyć jak gospoda)
czer05.jpg