W sobotę 26.08. mogłem naocznie przekonać się, że dzieci w wieku 10+ spotyka się na wszystkich bieszczadzkich szlakach. To nie wszystko...dzieci zdecydowanie poniżej 10- ... spotyka się na najtrudniejszym z widokowych szlaków, to jest na Przełęczy Bukowskiej, gdzie czas dojścia z Wołosatego wynosi w ich przypadku 2,5 godziny+, bo spotyka się dzieci które niedawno nauczyły się chodzić i nie ważne że rodzice biorą je czasem na "barana", droga się musi dłużyć.
Nie wiem co dalej czynią tacy rodzice, bo moim zdaniem pozostaje powrót. Jeżeli uda się im osiągnąć Rozsypaniec, to dużo ale wydaje się że tylko nielicznym. Moim zdaniem fundowanie dzieciom 5 godzin+ marszu szutrówką w upale, to zbyt wiele. Jedyne na plus jest to, że większość tego monotonnego podejścia jest zacieniona.
ps:
W Łopience na bazie też spotkałem przedszkole. Wydaje się że mnogość aut przed dojściem do bazy świadczy o tym, że większość czasu i tak spędzają gdzieś na szlakach a baza stanowi oryginalny hotel. Pierwszy raz nikt nie częstował miętą i nie było w namiotach wolnych miejsc.
Niestety komercja wkracza coraz dalej. Bieszczady stają się parkiem spacerowym podpartym wygodami z każdej strony.
Nie dziwi mnie, że ci moi ulubieni wieją na Ukrainę.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki