Na scenie udziela sie gosc w zabawnych okularach, czarnym afro na glowie, łancuchach i połyskujacym wdzianku.





Caly czas skacze i nawoluje publiczosc do zabawy. Po jego bokach pląsają dwie dosc rozneglizowane dziewczyny. Jedna piosenka szczegolnie zapadla mi w pamiec. Dedykowana wszystkim lokalsom, ktorzy maja auta na polskich blachach. "Opa opa taczki z Europa". Gdy pada pytanie kto ma auto na polskich blachach rece podnosi chyba 1/3 zgromadzonych. Ja tez :)

Rano okolice spowija mgła, ale wisi dosc nisko wiec jest jakas nadzieja. Okolo 9 mgly zaczynaja pękac i przedziera sie slonce! Hurra! czyli jednak ruszamy w strone połonin! Widok z okna napawa optymizmem!



W całym Sławsku wisza reklamy wypozyczalni kładów "Nie męcz nóg"!



Do Werchnej Rózanki jedziemy z Romanem. Patrzac po blachach na aucie to nasz sąsiad. Oczywiscie on tez jest jednym z bohaterow wczorajszej piosenki z Dni Sławska. Majac te blachy nie musi placic cła i jakis tam jeszcze innych podatkow. Auto jest tansze, moze nim jezdzic 10 lat i raz na rok musi sie gdzies odmeldowac w Polsce.



Po drodze duzo jest fajnych miejsc biwakowych nad rzeką. Przy wielu stoja calkiem wypasne wiaty a nawet jedna chatka. Kiedys wrocimy tu autem!

Mijamy cerkiew w Niznej Różance.



Z Romanem zegnamy sie pod kolejna cerkwia. Moglibysmy podjechac i dalej ale zal nam przemknac przez wies, przez ktora mozna przejsc i sie nią nacieszyc. Ogladamy sobie cerkiew.





i zarosły bujnymi ziołami cmentarzyk



Jest tez targ, gdzie nabywam butle domaszniego wina, ktore okazuje sie obrzydliwe w smaku - wali octem na kilometr. Ale czas bedzie dzialal na jego korzysc. Niby mowia, ze wino im starsze tym lepsze, ale nie sądzilam ze juz kilka godzin tak diametralnie zmienia postac rzeczy.



Zatrzymujemy sie tez pod kazdym sklepem. Jest taki w starym stylu..



i w nowym.



Mijamy miłe chałupki...



i nietypowe pojazdy.



Ciekawe czy w ramach "dekomunizacji" każą gruzawikowi wydrapac z karoserii?



Spotykamy tez pojazd milosnika dywanów. Mysmy wylozyli sobie tył busia dywanem. Ale jak widac motor tez mozna! :)



Droga z Różanki na grzbiet jest dosyc długa i monotonna. Pozno zaczynaja sie widoki



Miejscami wystepuje nawierzchnia utwardzona naturalna! :D



Obowiazkowy postoj przy pasterskim zrodelku.



I łąki jakie kocham najbardziej!