Dlugo mam nieodparte wrazenie, ze szczyt tej gory mi cos przypomina, jakis film? albo miejsce gdzie bylam bardzo dawno temu? Potem dociera do mnie, ze chyba przypomina mi to taki rysunkowy serial z dziecinstwa- "Wuzzle". I byl taki odcinek gdy ekipa nie mogla nigdzie znalezc noclegu, bo wszedzie miejsca byly zajete. I trafili do "miasta duchów", ktorym bylo pozornie opuszczone miasteczko jakby z Dzikiego Zachodu.. Teraz juz wiem- Wuzzle były na Troscianie! :D

Calkiem sami tu jednak nie jestesmy. Jest sliczny puszysty kot, do ktorego troche trace sympatie gdy w nocy skacze mi przypadkiem na twarz. W naszej wiatce śpimy srednio bo towarzyszy nam uczta. Jakies zwierzatko (kuna moze?) cała noc cos wpierdziela mlaskajac straszliwie. Chyba upolowała cos duzego i teraz opycha sie tym po dach! Probuje wypatrzec dziada, swiece latarka ale wtedy ciamkanie zawsze milknie.

Rano wstajemy dosc wczesnie jak na nas - kolo 7. Trzeba zdazyc na pociag a nie bardzo wiemy ile nam zajmie zejscie z tej pionowej skarpy.

Nasze miłe spanko.





W dole, nad Sławskiem, snują sie mgły.





Łazimy jeszcze raz za dnia miedzy baraczkami i wagonikami, zaglądajac we wnetrza i rozwazajac czy moze bylo tu jakies jeszcze lepsze miejsce na nocleg? Wszystko jest w na tyle dobrym stanie, ze wyglada jak uzywane- tylko ludzie nagle wyparowali! Na jednym ze stołow suszą sie zioła- tegoroczne. Zaglądam do jednej z budek- w srodku na piecu sa rozłozone szaszłyki! Zatem to nie moze byc opuszczone miejsce? Chyba....





















Anteny w barwach narodowych jeszcze nie widzialam!



Na szczycie stoi tez pomnik lokalnego działacza związanego z narciarstwem.





Dobrą chwile uzywam wyciagowego krzesełka jako hustawki. Fajnie sie tak pobujac w tym widokowym i dziwnym miejscu.







Zagladamy tez do baraczku operatora wyciagu. Piec jest ciepły. Toperz mowil, ze okolo switu idac do kibla widzial naszego wczorajszego znajomego z jakas dziewczyna, jak kreca sie kolo wyciagu. Znaczy wybrali sobie romantyczne miejsce na randke? I byli pewni samotnosci- az sie jakis dwoch glupich plecakowcow zwlekło i zagrozilo przerwaniem sielanki? Jakos wszystko zaczyna do siebie pasowac!