
Zamieszczone przez
nadmorskieoko
Z chęcią takiego właśnie jesiennego czy zimowego dnia wrócę do tych wspomnień i je opiszę :)
Co się tyczy czarnych szlaków: próbowałam odnaleźć trasę z Dołżycy na Łopiennik i ugrzęzłam w krzakach równych sobie (a to nie 1,50 m a przeszło 1,80 m:) natomiast drugie moje spotkanie z czarnym szlakiem było z Jabłonek na przełęcz pod Jawornem - tu dałam radę, ale trzy razy błądziłam i gubiłam szlak, bo oznaczenia były słabe - przynajmniej jak na moje pierwsze samodzielne wycieczki :)
Zakładki