W swoim „dzienniku bieszczadzkim” pod datą 5.X. br. (odpust w Łopience) napisałem m.in.:
Z prelekcją historyczną wystąpił p. Stanisław Orłowski. (...) Opowiedział b. ciekawą rzecz, wcześniej mi absolutnie nieznaną. Nie tylko mnie nieznaną - nic o niej nie wspomina także p. T.A. Olszański, autor obszernej, historycznej części przewodnika bieszczadzkiego wydawnictwa Rewasz.
Otóż wg p. Stanisława Orłowskiego (powołującego się na badania źródłowe innego historyka) w 1672 r. miała miejsce trauma bieszczadzka porównywalna z późniejszą akcją „Wisła”. Polska prowadziła wtedy wojnę z Turcją. Tatarzy (sojusznicy i lennicy Turcji) wtargnęli na ziemie Bieszczad (m.in. do Łopienki), skąd uprowadzili kilkadziesiąt tysięcy (?) mieszkańców, paląc ich domostwa. Nie doszli z jasyrem na Krym, gdyż zostali rozbici przez wojsko koronne. Uwolnieni chłopi (ci, którzy przeżyli) nie wrócili jednak do swoich domów (bo ich już nie mieli), lecz w większości pozostali (zmieniając panów) ze swymi wybawicielami.
Muszę koniecznie coś na ten temat poczytać.(...).
No więc poczytałem. I muszę Wam powiedzieć, że informacja o ww. zdarzeniu uwiarygodniła się w zasadzie w 100%.
Najpierw Paweł Jasienica „Rzeczpospolita Obojga Narodów” (cz. II pt. „Calamitatis regnum”). Wydawnictwo PIW, W-wa 1982, str. 278, 279:
„Zdobywszy Kamieniec wybrali się Turcy na Lwów (...). Miasto broniło się przez dziesięć dni, po czym dało okup i ocalało. (...) I tym razem ordy ruszyły po łup aż nad Wieprz i San. (...).
W październiku (1672 r. - przyp. SB) Jan Sobieski (jeszcze jako hetman, nie król - przyp. SB) znowu dokonał jednego ze swych przedziwnych wyczynów wojskowych, nazwanego przez historię „wyprawą na czambuły”. (...) Odzyskało wolność czterdzieści cztery tysiące ludzi, pędzonych na Krym.”
A teraz Adam Przyboś w rozdziale pt. „Michał Korybut Wiśniowiecki” („Poczet królów i książąt polskich”. Wyd. „Czytelnik”, W-wa 1987, str. 397):
„Bez większego oporu wojska sułtańskie stanęły pod potężnym Kamieńcem Podolskim i 27 sierpnia 1672 r. zmusiły jego obrońców do kapitulacji. Obronił się Lwów, padły miasta i zamki: Zborów, Złoczów, Buczacz. Znowu jedynie Sobieski swą świetną błyskawiczną kampanią na tatarskie czambuły jesienią tego roku uchronił kraj od ostatecznego zniszczenia, wyzwolił tysiące jasyru i na szlaku rusko - podolskim rozbił szereg ich koszy.”
A zatem to była prawda.
Dlaczego więc milczą o tym przewodniki bieszczadzkie, zawierające przecież dość obszerne rozdziały historyczne ? Np. Pan Tadeusz Andrzej Olszański w przewodniku wyd. Rewasz nic nie pisze na ten temat. Wspomina za to wcześniejszą o kilkanaście lat wyprawę siedmiogrodzkiego księcia Rakoczego na Polskę, wojska którego - wycofując się na Węgry - dokonały masakr i zniszczeń na szlaku radoszyckim, pustosząc m.in. Prełuki, Duszatyn, Mików, Roztoki i inne tamt. okoliczne wsie. Były to jednakże, jak się wydaje, straty mniejsze niż te z 1672 r.
Pozdrawiam
Zakładki