Jeszcze zanim weszliśmy do Rypianej zrobiliśmy sobie zbiorówkę:



A potem, już we wsi, widzieliśmy i tradycyjne wiejskie obrazki



i kolejne kamienne krzyże.



Zbliżał się wieczór, zmęczone nogi domagały się odpoczynku, a wieś ciągnęła się i ciągnęła. Rozbić się u kogoś w obejściu bez zgody gospodarza nie wypada, a jakoś ludzi w tej wsi widzieliśmy niewielu. Jak tylko mijaliśmy kawałek trawy w sam raz pod namiot to jak raz nie było się kogo zapytać o zgodę