Dzisiejszy dzień był głównie drogowy. Były to jednak drogi, po których z rzadka przejechał jakiś pojazd związany z lasem albo policja graniczna.


Na tej skałce chyba wczoraj byłem.


A tu jakaś "piersiasta" górka z grzbietu głównego.


W jednym potoczku był wodopój.


W drugim potoczku była łaźnia.


Każda droga kiedyś się kończy. Moja wprawdzie się nie skończyła, ale zakręciła o 180 stopni i zaczęła schodzić w dół. Aby dojść do Runiny, trzeba było przejść grzbiet Wielkiego Bukowca. Drogi w poprzek grzbietu, narysowane na mapie Compassu (i innych mapach) wyglądały tak:


Pomagając sobie leszczynowym kijem szybko pokonałem grzbiet i dotarłem do Trzech Studniczek.


Studniczki policzyłem i były rzeczywiście trzy.


Z jednej ze studniczek czerpie się chyba "Hruskovica Kosher".


Ruska Madonna ...


... w niemieckiej ramie.


Ponad studniczkami kapliczka i dzwonnica.