Wyjazd w góry jesienią planowałem od dawna. Wyprawa w Karpaty Wschodnie niestety nie doszła do skutku więc postanowiłem szukać wytchnienia w Bieszczadach. Towarzysza podróży znalazłem w postaci koleżanki Joli, która zgodziła się jechać ze mną na ochotnika i całkowicie nieprzymusowo. No więc w sobotę 14 października, wczesnym rankiem wsiadamy w auto i obieramy górski kierunek.

DZIEŃ 1 - 14 października - sobota

Do Baligrodu docieramy po 13.00. Zostawiamy auto, zarzucamy plecaki i zaczynamy wędrowanie. Na pierwszy ogień idzie górka prowadząca na kirkut.



Zdobywamy trochę wysokości i można podziwiać Baligród z góry.



Pierwsze zapotrzebowanie na jesienne kolory zaspokojone. Wkrótce wchodzimy do lasu.



Niby szliśmy znakowaną ścieżką, ale znaki gdzieś nam się gubią. Kto by się przejmował takimi drobiazgami, w ruch idzie kompas i wkrótce udaje nam się wyjść na główną drogę rabskiej doliny.



Idąc drogą docieramy w końcu do pierwszego planowanego noclegu, czyli bazy Rabe.



Na miejscu zastajemy grupę ludzi, pasjonatów I Wojny Światowej, działających w różnych grupach rekonstrukcyjnych. Pokazują nam co znaleźli, opowiadają ciekawe historie, gdzie postawili krzyż na miejscu poległego żołnierza itp. Generalnie bardzo miły wieczór przy ognisku i w domku.

C.D.N.