Heniu, w marcu mieliśmy zamknięte. Teraz mamy otwarte, ale zamówienia przyjmujemy tylko na wynos i z dowozem. Od najbliższego poniedziałku, 18 maja będziemy mieli prawie normalnie otwarte z jakimiś tam ograniczeniami.
Nie to jest jednak najważniejsze.
Poczyniliśmy pewne kroki w stronę rozwoju. Jak na pizzerię przystało będzie można zjeść u nas także inne dania, jak pierogi czy schabowy z frytkami i surówką, ale wszystko robimy na miejscu. Tak po domowemu. Niestety są też minusy. Nie wiem dlaczego, być może przez wirusa, a może i nie, znacznie podrożały niektóre półprodukty, czasem nawet o 100%, więc należy się spodziewać wzrostu cen. U naszych dostawców są też problemy z zaopatrzeniem.
Niestety cała ta tarcza antykryzysowa, to taka gruba, żelazna i mocna tarcza, którą się rzuca tonącemu zamiast koła ratunkowego. Jedyna pomoc jaką otrzymaliśmy to z urzędu pracy i to w formie pożyczki. W pozostałych opcjach albo nie ma odzewu, ale wnioski gdzieś wiszą w przestrzeni, albo się system wywala i każą składać znowu i znowu i znowu.
Są też pozytywne aspekty. Są nimi na przykład spotkania z niecodziennymi turystami. Co lepsze sobie zapisuję, żeby nie zapomnieć, więc za poprzedni rok podsumowanie najciekawszych tekstów wygląda tak:
1. A jak się ściemni to tam jest jakoś oświetlone ? (w kontekście wejścia na Tarnicę).
2. A to swoje ciasto na pizzę to robicie na maślance jak na proziaki ?
3. Czy pucharek lodowy to jest coś do zjedzenia ?
Poza tym, bardzo dużo ludzi przychodzi do mnie z pytaniem "Co może być na szybko ?" Mnóstwo turystów przyjeżdża w Bieszczady się spieszyć, na szczęście jeszcze nie wszyscy.
Nic jednak nie przebije pewnej pary, która nas kiedyś nawiedziła:
- Dzień dobry, co tu można zjeść - pyta pan.
- To co mamy tu w menu oraz to co jest za mną na tablicy.
W menu było to co zwykle, a na tablicy żurek, kiełbasa i pewnie jakiś deser, poza tym ogródek i sala były pełne ludzi, bo to był środek sezonu przy ładnej pogodzie, co wiązało się z dłuższym czasem oczekiwania.
Pan rzucił okiem na menu na tablicę i pyta:
- A będzie coś na szybko ? Jakiś schabowy z ziemniaczkami i suróweczką ?
Opowiedziałem, że tylko to co w menu i na tablicy i że nie robimy nic na szybko. Po czym do akcji weszła pani, która do tej pory lustrowała manu i tablicę i przysłuchiwała się rozmowie.
- A macie może rosół ?
- Nie, aktualnie nie mamy - odpowiadam zgodnie z prawdą.
Na co pani zbliżając się do mnie i wybałuszając oko pyta:
- Na pewno ?
Myślę sobie, no kurrrr zapiał, mam rosół ale kitram go w kuchni i daję tylko zaufanym klientom, albo w sumie nie wiem co mam i to co jest w menu i na tablicy nijak się ma do rzeczywistości.
Jeśli komuś kiedyś z Was przyjdzie otwierać gastronomię dla turystów to usmażcie sobie na patelni kaszankę z cebulką, a potem walnijcie się tą patelnią w głowę :)
Zakładki