Co jakiś czas, dość regularnie otrzymujemy takie połączenie telefoniczne:
Dzień dobry, ja dzwonię z [tu nazwa jakiejś organizacji o podniosłej nazwie], zostali państwo wyróżnieni albo nagrodzenie albo wybrani. Tu pada nazwa nagrody, na przykład laur konsumenta, złoty medal za coś tam, złoty laur, złote to, złote tamto.
I teraz do sedna.
Żeby odebrać nagrodę należy na konto danej organizacji płacić pewną kwotę, z reguły od 50 do 200 zł netto. Za to dostaje się oprawiony dyplom lub deskę z przyklejoną grawerowaną blachą. Niektórzy dają jeszcze naklejkę na drzwi i przysyłają logo w formie elektronicznej, które można na rok umieścić na swojej stronie.
My nigdy nie braliśmy udziału w żadnym takim plebiscycie i na pewno wiecie o co chodzi.
Na początku to jeszcze było śmieszne, a pierwsze takie telefony dostawaliśmy tuż po założeniu działalności, zanim jeszcze obsłużyliśmy pierwszego klienta. Teraz gdy ktoś taki dzwoni przerywam słowotok zaraz po informacji o wyróżnieniu i proszę o wysłanie na adres firmowy. Dzwoniąca osoba zaczyna wtedy mówić o opłatach, a ja udaję, że się dziwię, że skoro coś dostałem lub wygrałem, to chyba powinno być za darmo. Oczywiście taka rozmowa nie prowadzi do niczego i się zaraz kończy.
Weźcie to proszę pod uwagę, jak wejdziecie do jakiejś firmy i zobaczycie recepcję obwieszoną złotymi pietruszkami i medalami ze złotego ziemniaka, albo na jakimś produkcie zobaczycie wydrukowane zdjęcia takich nagród o nic nie mówiących nazwach.
Oczywiście nie zakładam, że wszystkie konsumenckie nagrody to ściema.
Zakładki