Hero, masz świętą cierpliwość i pójdziesz do nieba. Ja bym nie dał rady i pewnie to ten pan musiałby robić obdukcję.
Jak czasem mam ochotę pier... wszystko i wyjechać w Bieszczady, żeby np. zająć się agroturystyką, to wcale mnie nie zniechęcają bieszczadzkie realia, tylko opowieści o takich troglodytach. Bo przecież nie wiesz, kto ci wejdzie do baru / pensjonatu, no i nie masz na to żadnego wpływu. Chyba żeby dać ogłoszenie, że wpuszczamy tylko w krawatach, bo klient w krawacie...
Edit: tak się zastanawiam, a może Hero i praktycy bieszczadzcy udzielą odpowiedzi - do jakiego stopnia jesteście w stanie wpływać na to, jacy goście Was odwiedzają? Bo rozumiem, że jedyny bar w okolicy może np. podnieść ceny i już nie wszyscy wejdą, ale to nie gwarantuje, że ci zamożniejsi będą fajniejsi. Z kolei pensjonat może się np. nie reklamować i korzystać tylko ze stałych klientów albo ich poleceń (znajomi znajomych), co minimalizuje (ale nie eliminuje) obcowanie z przypadkowymi burakami. Macie jakieś przemyślenia / wnioski / porady na ten temat?![]()



Odpowiedz z cytatem
Zakładki