Ciężkim ołowiem,
niebo nawisa.
Przydrożne chwasty,
wiatrem targane.
Bielą pokryta,
doliny misa.
Słońca wygląda,
zmarznięty ranek.
Pęki jemioły,
tulą się w drzewa
jak choinkowe
bombki, świątecznie.
I swe zimowe,
kolędy śpiewa wróbel,
pod dachem skryty
bezpiecznie.
I szare chmury
i dym z komina.
I w duszy szaro,
jak późnym zmierzchem.
I tęskną strunę,
trącać zaczyna,
Anioł Zadumy
zaspany jeszcze.

WUKABieszczady luty 2016 192.jpg