Pokaż wyniki od 1 do 6 z 6

Wątek: Bieszczady XII 2017

Widok wątkowy

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2011
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    66

    Domyślnie Bieszczady XII 2017

    W połowie grudnia ze Zbyszkiem postanowiliśmy odwiedzić Bieszczady.
    Plan był taki żeby mało ambitnie czyli bez namiotów.
    Niestety w ostatnich latach zimy w zimie jest niewiele. Przed wyjazdem pogoda deszczowa, śnieg topniał. Zadzwoniliśmy do GOPR, odradzili zabranie rakiet.
    Niby w ostatniej chwili śniegu dopadało ale niestety rakiet nie wzięliśmy.


    Przyjechaliśmy do U.G. po południu. Plan był prosty. Mijamy Tarnicę i nocujemy w wiacie (taka wersja popularnego w Sudetach „wiatingu”).


    Niestety, plan swoją drogą a życie go weryfikuje.
    Szlak nieprzetarty, śniegu po kolana i więcej. Niby nie problem ale ja niestety bez formy.
    Jeszcze w lesie dało się iść ale im wyżej tym gorzej.





    Robiło się coraz ciemniej i ciemniej i znaki szlaku coraz trudniej było wypatrywać.
    W końcu przyszedł moment zupełnej nocki i znaków nie dało się wypatrzeć nawet w silnym świetle czołówki. Zawróciliśmy.
    Zanocowaliśmy na tej polanie

    Tu stoję na udeptanej ścieżce ale aby dostać się do tej jodły zapadałem się po - no znacznie powyżej kolan-:). Niby nic ale zapamiętałem te zwykłe ze sto m. Zmęczenie.


    Osłoniliśmy się kawałkiem materiału ale niewiele to dało, zrywał się coraz większy wiatr, śnieg z deszczem. Rano śpiwory mokre.
    Kolejny dzień to solidny deszcz. Przeczekaliśmy w GOPRówce. Wysuszyliśmy śpiwory.
    I z samego rana, już koło dziesiątej w drogę.



    Aby dotrzeć do tego miłego miejsca z rozpadającym się kominkiem.
    Drewno mokre ale jakoś dało się rozpalić.



    Miło spędziliśmy wieczór uzupełniając kalorie.



    Miejsce fajne niestety wyraźnie widać że dach niedługo zacznie przeciekać.



    Śnieżek się rozpadał a my doszliśmy do Wetliny.



    Ładnie tam było



    Sine Wiry






    A później mijaliśmy



    I jak to czasem bywa, troszkę nieuważnie, bez wnikliwszego spoglądania na mapę, bez szlaku bo zbyt głęboki śnieg i ch.g.wie gdzie zapodziały się znaki szlaku.
    Skończyło się niestety parokilometrowym brnięciem po głębokim śniegu, stwierdzeniem że mapa kłamie a locus nie i ostrą wspinaczką strumykiem do drogi, oczywiście też zasypanej, w kierunku bazy Rabe.
    O ile dobrze pamiętam 18 km w dziesięć godzin.
    Jak doszliśmy było jeszcze ciepło po poprzednikach, Niestety suchego drewna już nie.
    Jak tu jednak nie rozpalić? Do tej pory nawet nie wyciągałem kartusza i ostatniego dnia taka poruta? Gotować na kartuszu? NIE.
    Rozpaliliśmy i w kominku i w piecu i to jest to!



    Ostatnio edytowane przez T.P. ; 10-02-2018 o 21:56

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. KIMB 2017 - dyskusja
    Przez Marcowy w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 162
    Ostatni post / autor: 24-06-2017, 13:36
  2. KIMB 2017 też na rowerze
    Przez Wojtek Pysz w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 14
    Ostatni post / autor: 06-06-2017, 23:53
  3. KIMB 2017 - lista obecności
    Przez Marcowy w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 20
    Ostatni post / autor: 16-05-2017, 08:09
  4. Powsimordy 2017 - głosowanie
    Przez Marcowy w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 137
    Ostatni post / autor: 15-04-2017, 23:33
  5. Jubileuszowe Powsimordy 2017 - dyskusja
    Przez Marcowy w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post / autor: 31-12-2016, 18:49

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •