Myślałem, że pretekstem do jakiejś dyskusji mogłaby w opisanym przypadku kwota dotychczas przeznaczona na remont (ściepa parafian), a tutaj kruszy się kopie o kostkę na drodze procesyjnej...
Osobiście przychylam się do zdania Slava. Co prawda nie mieszkam w Bieszczadach, mój kościół parafialny nie jest zabytkowy (ani tym bardziej drewniany), ale pamiętam nocne procesje wokół. Ktoś lądował w błocie. Ja rozumiem - przeżył i był brudny. Ale np. mój ojciec podczas procesji rezurekcyjnej na pochyłym terenie wokół jego kościoła parafialnego na wsi niósł (jako ministrant) figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, a w nocy nasypało trochę mokrego śniegu. Trawa + mokry śnieg + pochyły teren + ważąca swoje święta figura = poślizg. Jakby tato wykrochmalił się z figurą, nie miałby czego szukać we wsi
A tak serio - względy praktyczne przemawiają za kostką. Ja rozumiem, że czasem ludzie nie mają wiele do gadania (proboszcz - "Bob budowniczy" wie lepiej), ale w końcu to dla nich. Ja bym uszanował tę decyzję. To - jak zaznaczyłem - moje osobiste zdanie.