Zaskoczeni oczywistą oczywistością , czyli dużą ilością wody płynącej Osławą zaczynamy rozglądać się wokół za alternatywną przeprawą.
Nasz wzrok skupił się na stojącym obok moście kolejki wąskotorowej. Jak jeździły pociągi to my też spróbujemy się przedostać.
Cofamy się do miejsca gdzie tory krzyżowały się z drogą i zaczynamy udawać drezynę rowerową
...
[IMG]
[/IMG]
.
Wszakże drezyny rowerowe teraz w modzie w bieszczadzkiej krainie.
Tory wyglądają trochę zarośnięte , toteż posuwamy się po nich pomału obserwując przy okazji że jeszcze jesienne barwy bogacą tutejsze lasy
.
[IMG]
[/IMG]
ale naszą uwagę bardziej zwracamy w stronę drobnych wiosennych zwiastunów. Gdzieś przy torach rozkwitły dwa badyle wawrzynka wilczełyko.
Za chwilę gdzieś w wśród liści przebiła się czerwień pierwszych grzybków (czarka szkarłatna)
Tyle że nasza żelazna droga staje się coraz gęstsza i dalsze przedzieranie się z rowerami traci sens
.
[IMG]
[/IMG]
Zostawiamy rowery w krzakach i dla ciekawości pokonujemy zarośla aby dostać się do mostu
Jest, jest , bardzo ładny
.
[IMG
]
[/IMG]
Dwumetrowa sosenka jednoznacznie tłumaczy dlaczego ekapada z filmiku Verida nie mogła się udać
Nie mogła się udać podwójnie , bo po drugiej stronie jest jakby przerwa w łączności
.
[IMG]
[/IMG]
Informacja dla piechurów których zaskoczy wysoki poziom wody na brodzie w Mikowie - da radę przejść mostem. Trzeba iść wzdłuż rzeki do mostu potem na skarpę i parę zwinnych skoków aby znaleźć się po drugiej stronie.
My też dotarliśmy na drugą stronę, wprawdzie podczas przedzierania się zgubiłem okulary, ale za to (jak się później okazało) dostałem w nagrodę kleszcza
Czyli wynik wyszedł na remiz
Na drugi brzeg, piękną wczesną zielenią zapraszał nas łan czosnku niedźwiedziego, Jak tu nie skorzystać z takiego zaproszenia
.
[IMG]
[/IMG]
Błąd.Rowerkiem też się da.Najpierw należy zdjąć gumy a następnie posmarować rawki czosnkiem niedźwiedzim, który jest dobry na wszystko. I wsio.
To najkrajšie na svete nie sú veci, ale chvíle, okamihy, nezachytiteľné sekundy – Karel Čapek
Plany są po to aby je zmieniać.
Wobec zastanej rzeczywistości w postaci wysokiej wody (której nie chciało nam się przeprawiać, mając na uwadze kolejne brody, gdzie prawdopodobnie też mogło być sporo wody)
postanowiliśmy wrócić do Mikowa.
Znów odpoczynek i przerwa śniadaniowa przy wiatce. Nie mam nic przeciw, aby w każdej bieszczadzkiej wiosce takie powstały
.
[IMG]
[/IMG]
Mików. Osada bieszczadzka zagubiona w głębokich dolinach dopływu Osławy jest rzadko odwiedzana przez turystów, tym bardziej że legalnie można tu dojechać tylko z jednej strony, wąską dróżką i
.... i potem koniec świata
Nie biegnie tu też żaden szlak turystyczny
Masowy turysta tu nie dociera, no bo i po co ?
Może jakiś maniak historyczny szukający wspomnień po działania UPA
Osada cicha, kilkanaście domów (no może ze dwadzieścia parę) i droga zaopatrzona zakazem wjazdu wije się w stronę przełęczy Żebrak
.[IMG]
[/IMG]
Zaraz za Mikowem przy drodze masa drewna ściągniętego z lasu. Sztalpy metrówek i na przemian dłużyce z buków
Spoglądam z niepokojem na bok czy zostały jeszcze jakieś drzewa w masywie Chryszczatej
To chyba najintensywniej cięty las w Bieszczadach. Mnóstwo tego drewna, czyżby minister ochrony Szyszko ?
Kolejne pętle coraz mozolniej wspinają się na przełęcz Żebrak, gdzie jeszcze zima nie odpuściła
.
[IMG]
[/IMG]
Na poboczach sporo zalegającego śniegu
Przy jednym ze składów na przełęczy robię sobie sefi i puszczam się w dół zaciskając hamulce
.
[IMG]
[/IMG]
Na leśnym asfalcie jest mnóstwo kamyczków które pojazd rowerowy mogą wyprowadzić poza trajektorię
To nie jest zjazd pełen euforii, hamuję czy pomniku żubra
Ożesz !
Ale się rozpisałem
A to tylko 24 godziny wyrwane na krótki wypad, po co tyle pisania ?
Może dla własnej pamięci ?
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 18-04-2018 o 22:47
I w tym momencie, doznałem zawodu . Tak liczyłem, że przypomnę sobie wycieczkę torami kolejki w październiku 2016 r. do Prełuk. Ale jestem w stanie zrozumieć, że z przebijanie się przez miejsca zakrzaczone z balastem rowerowym, byłoby bardzo utrudnione. A szczególnie na odcinku do Duszatyna. Natomiast dalej, to już bułka z masłem . Bardzo ciekawy wypad i relacja z niego, gratuluję pomysłu.
Ostatnio edytowane przez zbyszek1509 ; 19-04-2018 o 00:53
Wody ledwie po kolana, kilka krzaków na torach i już zwiewają w panice , ech ta współczesna młodzież
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Mnóstwo tego drewna, czyżby minister ochrony Szyszko ?
Szykuje się kolejna sprawa przed stosownym Trybunałem, tym razem o cięcie Puszczy Karpackiej
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Wszędzie tną , w całej Polsce . W końcu lasy państwowe / celowo z małej litery / mają olbrzymie zyski z tego procederu . Najbardziej mi się chce śmiać a raczej wypadałoby płakać z tego iż się chwalą wzrostem zalesienia kraju . No cóż w końcu las w postaci drzew o średniej grubości ludzkiego przedramienia to prawdziwa PUSZCZA .
Ciągle coś wychodzi i przeszkadza. Może teraz się uda stworzyć
ZAKOŃCZENIE
Z Przełęczy Żebrak droga spada w dół do Woli Michowej Tuż obok dawnego sklepu łącząc się drogą karpacką.
Sklep już dawno zamknięty, ale charakterystyczna bryła budynku przypomina socjalistyczne czasy. Dużo więcej takich budynków funkcjonowało w Bieszczadach (np. Piekiełko)
Czy dzisiaj jeszcze gdzieś taki działa ? Nie umiem odpowiedzieć.
To kolejny detal minionej epoki na którą większość nie zwraca uwagi mknąc wypaśnymi suv-ami ku pensjonatom z wi-fi
Znowu coś mnie zawiało
Wracamy bokiem mijając Smolnik i tuż za nieczynnym skrzyżowaniem z wąskotorówką skręcamy w lewo w szutrową drogę do Łupkowa
Ale po drodze jeszcze zatrzymujemy się aby popatrzeć gdzie nasza państwowa telewizornia kręci dom nad rozlewiskiem.
( w wersji bieszczadzkiej )
.
[IMG]
[/IMG]
a kilka metrów dalej taki abstrakcyjny obrazek, który mnie zauroczył
.
[IMG]
[IMG]
.
Nieistniejący przejazd przez niedziałające tory, oznaczony regulaminowym krzyżem św. Andrzeja, piękne nieprawdaż ?
To już tyle .
Za parę metrów docieramy do samochodu, który cierpliwie na nas czekał , ładujemy sprzęt i wracamy do swoich faktur, zamówień, jpk-ów i innej piepszonej cywilizacji
Ten krótki wypad , zamykający się ramach 24-godzin pozwolił na oderwanie się, a jednocześnie na wspomnieniowe powroty.
Co kawałek wracały przebłyski z poprzednich wyjazdów.
Czas zamknąć to pisanie i przygotować się do kolejnego wypadu, nieważne że krótkiego, ważne ile tam znajdziemy
---
p.s. dla dociekliwych stworzyłem mapkę trasy
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 22-04-2018 o 21:25
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki