Piękna wycieczka : ))
Przemyśl rano przy tak pięknej pogodzie musiał być urzekający. A i późniejsze widoczki do pozazdroszczenia.
Piękna wycieczka : ))
Przemyśl rano przy tak pięknej pogodzie musiał być urzekający. A i późniejsze widoczki do pozazdroszczenia.
Dostałem w prezencie bardzo fajną mapę pt Pogórze Przemyskie Nadsanie autorstwa Pawła Włada. Jak tylko znalazła się wolna chwilka zanurzyłem się w czytaniu jej.
Na czym polega takie czytanie ? Najpierw z lupą punkt po punkcie sprawdzam szczegóły z terenów które miałem okazję odwiedzić.
Jeśli odwzorowanie jest poprane , szukam kolejnych miejsc które mogą zaciekawić.
Znalazłem taki liniowy obiekt opisany jako "koleje rozebrane" , który był dla mnie zagadką. Nigdy nie słyszałem o takiej linii więc postanowiłem sprawdzić w naturze jak to jest.
Gdy trafiła się wolna sobota wsiadłem do pociągu jadącego z Rzeszowa do Horyńca (a nawet dalej)
.
[IMG]
[/IMG]
Oprócz mnie z rowerami weszła para dość dziwnie wyglądająca o dziwnym zachowaniu. Zagaiłem dokąd jadą, ale nie zrozumieli.
Dopiero jak zmieniłem komunikację językową to dowiedziałem się że też jadą do Horyńca Zdroju aby ruszyć na szlak Green Velo, a przybyli z Austrii ?!
Tym sposobem dotarłem do tego małego sympatycznego kurortu na poranną kawę
.
.
Po zrobieniu zaopatrzenia, mogłem ruszyć na wschód gdzie w przygranicznej wiosce Radruż można odwiedzić unikalną cerkiew wpisaną ostatnimi czasy na listę UNESCO
Tym razem nie zwiedzałem jej po raz kolejny
.
.
Ruszyłem leśnymi dróżkami na południe, po drodze spotykając od czasu innych rowerzystów z sakwami.
Mijając pozdrawiamy się, co jest sympatyczne
.
.
Wokół dominuje cisza i spokój którego nie zakłócały nawet chmary na drutach.
.
.
Ponieważ nie spieszyłem się co chwilę mogłem zatrzymać się aby zrobić zdjęcie łanom żółtych kwiatów (jakieś rudbekie ?),
albo przydrożnym krzyżom przypominającym o dawnych mieszkańcach z czasów gdy była tu huta.
.
Większość trasy wyznaczał szlak, ale czasem droga wyprowadzała w ślepy zaułek, którego nie dało się pokonać
.
.
Nieliczni mieszkańcy przyglądali się ze zdziwieniem
.
.
Gdy w końcu dotarłem do siedzib ludzkich odszukałem obiekt który oferował płyny schładzające.
.
.
Jadąc ciągle w kierunku południowym dotarłem do wsi Budzyń gdzie szlak odbija na zachód i bocznymi drogami dotarłem do interesującego mnie obiektu czyli nieistniejącej linii kolejowej.
Co prawda most na rzece pozostał ale rowerem bałbym się przejechać po nim.
.
.
Pojechałem więc zgodnie z sugestią przebiegu Green Velo na południe i to jest masakryczny odcinek.
Mimo że droga prowadzi dawnym nasypem kolejowym , nie wiedzieć czemu utrzymywały się tu duże kałuże na piaskowym trakcie
rozbabrane przez traktory.
.
.
Piasek połączony z wodą nie jest przyjazny rowerzystom, toteż gdy kilka kilometrów dalej dogoniłem dwóch innych "sakwowiczów" nie dziwiłem się, że narzekali.
Po prostu stwierdzili że ten szlak nie jest dobrze przygotowany dla podróży rowerowych.
Tak to wyszło że zemsta Stalina nadal daje się we znaki. Tak sobie nazwałem ten odcinek, który był budowany właśnie w tamtych czasach.
Po przekroczeniu autostrady wkraczamy w równinny , bezleśny teren pełen wiosek. Postanowiłem sobie zrobić wariancik i polnymi drogami dojechać do przeprawy promowej którą znalazłem na tej mapie.
Ale cóż, życie ciągle zaskakuje zagadkami, jadąc tymi polnymi drogami, zgubiłem się. Gubiłem się nie raz górach , ale na płaskim ?
Wysokie łany kukurydzy nie dawały orientacji a kolejne krzyżówki polnych dróg nic nie mówiły.
Trzeba było sięgnąć po nowoczesność w postaci smarkfonu i uruchomić mapy.cz z lokalizacją
.
.
Jest, więc tu jestem !!! - ucieszyłem się
Trzeba tylko zawrócić i odnaleźć odpowiednią dróżkę, która doprowadziła mnie do przeprawy promowej
Jest sobota minęła godzina 16-ta więc smutno mi się zrobiło po przeczytaniu tej tablicy
.
.
Usiadłem nad Sanem który w tym miejscu jest już zbyt szeroki, aby go przejechać rowerem
i wtedy usłyszałem za sobą warkot traktoru, który podobnie jak ja chciał się dostać na drugą stronę
Krypa przypłynęła z drugiej strony a ja się wprosiłem uradowany , że jest to czas żniw i prom działa dłużej
.
.
Byłem we wsi Wyszatyce po właściwej stronie, teraz tylko wystarczy przejechać kilka wsi aby zobaczyć mój ulubiony Przemyśl.
przywitać się z kolegą na rynku i usiąść w pobliskiej knajpce uzupełniając utracone płyny
.
.
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 31-12-2018 o 19:44
Heniu jaki to miesiąc był ?
Jakoś w roku 2018 czas żniw wypadał na początek sierpnia
Dla informacji ogólnej jakiego terenu relacja dotyczy wstawiamKrypa przypłynęła z drugiej strony a ja się wprosiłem uradowany , że jest to czas żniw i prom działa dłużej
mapa
Wychodzi na to , że na pokonanie 105 km potrzebowałem ponad 10 godzin, (chyba nie załapię się do księgi rekordów).
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 01-01-2019 o 22:55
widzę mapę ładny "kardiogram"
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki