Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 17

Wątek: rowerkiem po zielonym welonie

  1. #1
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie rowerkiem po zielonym welonie

    Zaledwie parę lat temu usłyszałem o powstawaniu nowego szlaku rowerowego pod nazwą Green Velo
    Słyszałem wcześniej o szlakach rowerowych i podchodzę do nich z sceptyzmem
    Ot kolejne wyrzucanie wspólnych pieniędzy na bzdurne projekty - pomyślałem
    Okazało się , że trasa tego szlaku przebiega przez pięć wschodnich województw i zahacza o moje miasto gdzie pojawiły się realne oznakowania.
    Nie tylko pojawiły się oznakowani, pojawili się również rowerzyści z wypełnionymi sakwami.
    Jak to jest z tym szlakiem - pojawiło się pytanie ? Trzeba sprawdzić samemu.
    Gdy w czasie najdłuższego łikendu współczesnej Europy wszyscy wyjechali i nastała cisza w mieście, niespodziewanie pojawiła się dla mnie przepustka na wolność, co prawda tylko na 12- godzin , ale to już coś.
    Jak ją wykorzystać ?
    Wczesnym rankiem zjawiłem się na dworcu kolejowym w Rzeszowie aby wsiąść z rowerem do pociągu jadącego do Przemyśla
    W kasie zakupiłem bilet, ale tylko dla siebie, bo pani kasjerka powiedziała że nie ma wolnych miejsc dla rowerów - tak mówi system.
    Na szelki wypadek dała mi karteczkę dla konduktora z tą informacją - nie ma wolnych miejsc dla rowerów.
    Szynobus był podstawiany na stacji Rzeszów Główny i wpakowałem się do środka. Nie było żadnych innych rowerów, więc spokojnie
    postawiłem rower wzdłuż , a nie pionowo na hakach.
    .
    [IMG][/IMG]
    .
    Jest więc szansa że dojadę do startu w Przemyślu. Konduktorka, bez zdziwienia wypisała bilet na rower i spokojnie mogłem podziwiać żółte krajobrazy mijające za oknem.
    .
    [IMG][/IMG]
    .
    cdn
    Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 12-06-2018 o 20:25

  2. #2
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,344

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    w Pomorskiej Kolei Metropolitalnej rowery jeżdżą za darmo, ale konduktor musi wypisać bilet zerowy, takie nie na temat, bo zaczyna się ładnie. Czekam na mój ulubiony ciąg dalszy...
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  3. #3
    Botak Roku 2018

    Na forum od
    01.2009
    Postów
    547

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Pedałuj Heniu, pedałuj dalej,
    bo choć fotki już widziałem to bardzo fajnie opisujesz i się fajnie czyta relacje o rowerze i pogórzu ...

  4. #4
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Cytat Zamieszczone przez długi Zobacz posta
    w Pomorskiej Kolei Metropolitalnej rowery jeżdżą za darmo, ale konduktor musi wypisać bilet zerowy, takie nie na temat, bo zaczyna się ładnie. Czekam na mój ulubiony ciąg dalszy...
    Ja opłaciłem 7 zeta za przewóz roweru, ale ta kwota jest dla mnie do przełknięcia, gorzej mają ci którzy podróżują tylko jeden przystanek i tyle samo zapłacą.
    Jak kiedyś dotrę na północne krańce tego szlaku , to chętnie skorzystam.

  5. #5
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    W Przemyślu ląduję wczesnym rankiem w świąteczny dzień. Miasto jeszcze śpi.
    Przemyśl jest dla mnie czarownym miastem , ale o 6-tej rano ma niesamowity klimat.
    Spokój i cisza spowija główny deptak, czyli ulicę Franciszkańską.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Jadę na spotkanie z moim kolegą który zwykle przesiaduje na krzywym rynku, tuż poniżej niedżwiadków.
    Zastałem go jak zwykle na odpoczynku, gdy kurzył sobie fajkę.
    Ponieważ obaj należymy do starych pierdołów, to pogwarzyliśmy przez chwilę i na rozstanie pamiątkowe zdjęcie (dlaczego nie selfi ?)
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Z rynku krótka droga prowadzi w dół do Sanu, a tam miałem szukać tego szlaku "Green Velo" który chciałem poznać.
    Rzeczywiście , po dojechaniu do rzeki z daleka zobaczyłem nowy mostek wybudowany specjalnie na potrzeby przebiegu tego szlaku.
    Do tej pory nie spotkałem się z tym w Polsce, toteż ruszyłem aby obejrzeć ten obiekt.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Miałem zamiar jakieś śniadańko spożyć, toteż ucieszyłem się na widok zbudowanej obok mostku wiaty nazwanej MOR (miejsce obsługi rowerzystów)
    niestety była zajęta przez miłośników wczesnego spożywania piwa przez rowerzystów którzy swe rowery zostawili w piwnicy co by się nie narażać.
    Duży znak na niebieskim tle i umiejscowiona mała żółta tabliczka utwierdziła mnie że jestem w dobrym miejscu
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Ochoczo ruszyłem asfaltową dróżką biegnącą wzdłuż Sanu. Nieliczni biegacze nie byli przeszkodą i z przyjemnością można było łapać poranny wiatr we włosach
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Ta dróżka wyprowadziła mnie poza miasto , ale potem trzeba było odbić od Sanu i we wsi Prałkowce przeciąć prostopadle główną drogę na Sanok aby ominąć ruchliwy trakt.
    Pomyślałem że to mądrze jest poprowadzone . zamiast ruchliwym traktem przedzierać się przez Krasiczyn zupełnie boczną drogą wspinałem się pod górkę porośniętą bukowym lasem
    .Już dawno poza zabudowaniami, jadę przez ten las i nagle dobiega do mnie śpiew, chóralny śpiew. Co za śpiewy w lesie ?

    Wyraźnie słyszę wymodlone godzinki ? Może ktoś radio nastawił na cały regulator ?
    Za kolejnym zakrętem zagadka się rozwiązała, ukazała się grupa pielgrzymów z przemyskiego seminarium idąca na Kalwarię. Przyznam , że specjalnie przyhamowałem jadąc za nimi, aby posłuchać w tej naturalnej scenerii tego chuóalnego śpiewu,
    wszakże ktoś to już powiedział (nie zginiesz w tłumie póki jeszcze umiesz , przystanąć gdy zaśpiewa ptak)
    .
    Po zjechaniu w dół do Zalesia brakło na rozdrożu tabliczek wskazujących kierunek jazdy (pewnie ktoś potrzebował, więc sobie wziął)
    ... ale, ale, nie poddamy się, od czego jest mapa w sakwie, taka zwykła, papierowa, trzeba było założyć okulary, ale pomogła.
    Skręcam w prawo , jadąc przez wieś przecinam główną drogę aby wrócić nad San przy moście w Krasicach.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    . Most, a'la prowizorka z jednotorowym przejazdem wpisuje się we wschodnie klimaty
    Ta miejscowość, to taki podmiejski kurort Przemyśla , kiedyś nawet kemping tu był, ale padł, bo dzisiejszy turysta innych standardów wymaga.
    Za mostem gdzieś po drugiej stronie zabytkowa cerkiew, ale jakoś nie złapałem natchnienia.
    Bardziej interesowała mnie wiosenna przyroda buchająca z każdej strony, w różnych kolorach
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Niby zwykła łąka z przekwitłymi mleczami, czekającymi na zdmuchnięcie. Każdy szczegół cieszy, tylko trzeba go zauważyć !
    Mijam kolejne miejscowości położone nad leniwym Sanem uśpione dniem świątecznym rozwijając zawrotne prędkości
    co pokazują liczniki
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Ruch na drodze zerowy, jedzie się więc naprawdę przyjemnie.
    Można podziwiać przyrodę we wszystkich jej formach, ale również miejscową architekturę z uwzględnieniem cerkwi
    Moją uwagę zwróciła kapliczka na rozdrożu, Pięknaż nie ?
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    W tym miejscu , aż zatrzymałem się i popatrzyłem na mapę gdzie jestem . Jadąc w takiej ciszy i spokoju człowiek traci kontakt realny.
    To chyba była wieś Kupna.
    I tak kilometr za kilometrem , wieś za wsią dotarłem do nowoczesnego mostu który zanim powstał , to toczyła się o niego bitwa.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Wieś Chyrzyna. Bitwa toczyła się tu o szerokość mostu. Projekt powstawania ścieżki rowerowej green velo przewidywał kładkę dla rowerów i mieszkańcy
    gdy się dowiedzieli oburzyli się, jak to ? dla wakacyjnych rowerzystów jest kasa na most
    a dla nas stale mieszkających nie ma ?
    Wystarczy przeprojektować kładkę o 1 czy 2 metry i osobówką można będzie się dostać do cywilizacji
    Ot, tak pomyślałem, jakież mogą być skutki uboczne powstawania ścieżki rowerowej.
    ..ale nie takiej papierowej, tylko realnej jak green velo ?
    Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 14-06-2018 o 21:45

  6. #6
    Botak Roku 2018

    Na forum od
    01.2009
    Postów
    547

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    Ponieważ obaj należymy do starych pierdołów, to pogwarzyliśmy przez chwilę i na rozstanie pamiątkowe zdjęcie (dlaczego nie selfi ?)
    .
    [IMG]
    No właśnie Heniu, dlaczego nie srelfiiii ze Szwejkiem - przecież to teraz takie modne ?
    Ostatnio edytowane przez jojo ; 15-06-2018 o 09:18

  7. #7
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,344

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Moją uwagę zwróciła kapliczka na rozdrożu, Pięknaż nie ?
    Nie zaprzeczę, też bym się zatrzymał ...
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  8. #8
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Nowy most na Sanie zapraszał na drugą stronę , gdzie szlak miał wyprowadzać na górki Pogórza .
    Mnie bardziej pociągało nieznane, czyli jazda poza szlakiem poza traktem. Mapa pokazywała przerywaną kreseczkę wzdłuż rzeki. Taka przerywana kreseczka w terenie może oznaczać różności.
    Ruszam więc nią.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Wyschnięte koleiny rozjeżdżone przez traktory (albo leśne potwory) przeważnie dawały się przejechać, tylko w trzech miejscach trzeba było przeprowadzać.
    Pomyślałem że mam szczęście, bo po deszczach ta droga staje się nieprzejezdna dla rowerów.
    Trakt prowadził lasami wzdłuż rzeki , aby po paru kilometrach wyjść na łąki. Tu już można było się rozpędzić po równym
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Na wzniesieniu zobaczyłem świeże ślady pracy koparki, gdzie powstawał staw rybny, a obok znajdował się odkopany bunkier.
    Wyglądało że stoi sobie na prywatnej działce. Co właściciel może tu urządzić ?
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Zapewne pozostałość z linii Mołotowa.
    Łąkowa droga zamieniła się szutrową, a po dotarciu do krańców następnej wsi w asfaltową dróżkę która doprowadziła do kolejne przeprawy przez rzekę.
    Znajduje się tu kolejny MOR , bo szlak powraca tu nad San. Miejscowa ludność zgodnie z zaleceniem wykorzystuje tą wiatę jako miejsce odpoczynku i konsumpcji
    co widać po zostawionych pustych butelkach.
    Ja wykorzystałem na śniadanko, przysłuchując się sójkom które wyraźnie śmiały się ze mnie
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Pewnie liczyły że pędząc z nadmierną prędkością wpadnę do rzeki z urwistego brzegu
    Skarpa była naprawdę wysoka
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Cały czas jechałem sam, żadnego ruchu na drodze, aż do czasu gdy dojechałem do główniejszej drogi
    "Wrota w Bieszczady", tak nazywają trasę Jarosław-Pruchnik-Bircza-Sanok. Na co dzień jest dość spokojna , ale ten dzień w środku długiego łikendu, wszyscy postanowili nią jechać na południe.
    Wtedy pomyślałem sobie że to dobrze że mnie tam nie ma, przecież w takim tłumie ciężko przeżyć.
    Jakość przejechałem kilka kilometrów wśród pojazdów, kurzu i spalin aby zgodnie ze szlakiem odbić w boczną drogę na Piątkową, gdzie można podziwiać miejscową cerkiew po renowacji
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Gdzieś po drodze zatrzymałem się przy pomniku, którego jeszcze nie znaleźli naprawiacze historii z IPN-u
    Nie podaję dokładnej lokalizacji, może przetrwa ?
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .

    Boczne drogi, pełny spokój na drodze, bardzo przyjemna jazda. Gdzieś koło południa spotykam pierwszych turystów rowerowych jadących w przeciwną stronę.
    Pani z Panem , ładnie kolorowo ubrani z pięknie wyposażonymi rowerami jadą Green Velo. Potem jeszcze trzech chłopaków też z sakwami, czyli jest wykorzystywany ten szlak.
    Po zjeździe z górki w Jaworniku Ruskim wypatruję ładną trawkę pod dębem opodal bocianiego gniazda.
    To dobre miejsce na odpoczynek.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Wzmocniony i zregenerowany zjeżdżam po raz kolejny do doliny Sanu. Tu po drugiej stronie można zobaczyć pałac w Nozdrzcu
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Po minięciu ruin dworku w Dąbrówce Starzeńskiej trasa doprowadziła mnie na rynek w Dynowie, gdzie miały miejsce uroczystości.
    Cała ludność tego miasteczka zgromadziła się na placu
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    .
    Nad całością czuwała załoga zabytkowego żuczka.
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Objechałem rynek dwukrotnie szukając znaków mojego szlaku, niestety nie ma. Zgubiłem się.
    Co teraz ?
    Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 18-06-2018 o 21:41

  9. #9
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Dynów, ładne, klasyczne miasteczko galicyjskie. Mam do takich słabość, dlatego pojechałem w rynek , nie zwracając uwagi na oznakowanie szlaku rowerowego.
    Swoją drogą dlaczego ominięto ryneczek tego miasteczka , to nie wiem.
    Wracam do ostatnich oznaczeń i kierując się nimi jadę na przedmieścia które są powyżej, to oznacza większy wysiłek pedałowania pod górkę
    Na grzbiecie wzniesień krzyżuję się główniejszą drogą Domaradz- Przemyśl i jadę przez kolejne wioski, gdzie oznakowanie wyprowadza mnie na boczne tory
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Ta droga szutrowa jest wyjątkowo malownicza wijąca się zakosami pomiędzy łąkami i polami uprawnymi.
    W tym momencie zrozumiałem że nie wiem gdzie jestem. Mam mapę i nowoczesny GPS, ...ale po co mi wiedzieć gdzie jestem ?
    Ważne , że są fajne dróżki , cisza i natura wokół.
    Trzeba jak najwięcej chłonąć pięknego otoczenia. Ta szutrowa droga której dałem się ponieść wiodła grzbietami pagórków, ale to się skoczyło i zaczęła spadać w dół
    Tu zaskoczenie , przydrożne rowery
    .
    [IMG]

    [/IMG]
    Nie wiem do jakiej wioski wjeżdżam, nie wiem co mają symbolizować te rowery, ale wiem że wrażenie jest sympatyczne.
    Czy uczynione zostały na okazję wschodniego "szlaku rowerowego " ?
    Trasa wiedzie dalej do kolejnego miasteczka galicyjskiego czyli do Błażowej
    Tam uradował mnie napis na krzyżówce, że jest pizzeria oferująca dla spragnionych złocisty napój
    Ponieważ od porannego startu z Przemyśla jechałem tylko na surowej wodzie , ucieszyłem się bardzo.
    W ogródku siedziało kilku klientów którzy też byli miłośnikami tego napoju .
    Wkroczyłem przed bar i zażyczyłem sobie marzenie
    - nie ma lanego, beczka się skończyła, niech pan przyjdzie jutro - usłyszałem w odpowiedzi
    Totalnie załamany, odwróciłem się na pięcie.
    Zaznaczę mocnymi lterami
    to nie jest miejsce przyjazne rowerzystom.
    z Błażowa trakt green velo prowadzi bocznymi szutrowymi dukatami po pagórkach i przysiółkach.
    W jednym z nich o nazwie Wilczak ( jak tu przypasować nazwę do kilku chałup rozrzuconych po pagórkach)
    zobaczyłem kaplicę, całkiem spora kaplicę i nie było by tu nic dziwnego gdyby nie fakt że dojście do niej całkowicie zarośnięte ?
    .

    [IMG]


    [/IMG]
    . to niespodziewanie dziwne, gdy w Polsce spotykamy obiekt religijny (kaplica) w stanie nieużywalności.
    Potem po powrocie zacząłem szukać rozwiązania tego dylematu, i jest.
    .. podpowiem tylko że rozwiązanie powiązane jest z emigracją
    ale wtedy, jadąc rowerem zastanawiałem się nad tym jak to jest z MOR (miejscem obsługi rowerzystów)
    .
    [IMG][/IMG]
    .
    Gdy do tych koszy dołączonych do MOR-u miejscowi ludzie donoszą swoje śmiecie -to cos jest nie tak
    Ten MOR był położony w środku lasu , więc kto go ma opróżnić ?
    Jako upierdliwy obywatel , badający sens tworzenia szlaku rowerowego :green velo " zadaję proste pytania
    Kosze na śmiecie - TAK , kto je ma opróżniać - NIE
    ....
    Gdzieś tam kolejne zjady i kolejne podjazdy , aż w końcu dotarłem do Przylasku , tam od zeszłego roku przy granicy lasu otwarł się obiekt godny rowerzystów.
    Tam doznałem tego czego oczekiwałem od rana i wkroczyłem na dróżkę z widokiem na moje imasto
    .

    .
    Całą trasę (ok 120 km ) zapisałem dla własne pamięci jako ślad gps
    https://www.gpsies.com/map.do?fileId=ivsecrpvbmwfbbud
    - Pozostają mi tylko przemyślenia i wnioski odnośnie tej trasy
    Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 22-06-2018 o 22:42

  10. #10
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: rowerkiem po zielonym welonie

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    ... od porannego startu z Przemyśla jechałem tylko na surowej wodzie , ...
    O raju! Się przeraziłem i już pomyślałem, że nasz Enrico chce zostać mnichem!

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    ...Wkroczyłem przed bar i zażyczyłem sobie marzenie
    - nie ma lanego, beczka się skończyła, niech pan przyjdzie jutro - usłyszałem w odpowiedzi
    Totalnie załamany, odwróciłem się na pięcie.
    Napięcie wzrosło - to musiał być cios o nieprzewidzianych konsekwencjach! Jeszcze wstąpi do klasztoru i trzeba będzie użyć chytrego fortelu w stylu Zagłoby żeby go stamtąd wyrwać.

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    ...z Błażowa trakt green velo prowadzi...
    Od razu widać, że surowa woda mąci w głowie! Heniu wjechał do Błażowej a opuścił Błażów

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    ...dotarłem do Przylasku , tam od zeszłego roku przy granicy lasu otwarł się obiekt godny rowerzystów.
    Tam doznałem tego czego oczekiwałem od rana i wkroczyłem na dróżkę ...
    Historia milczy na temat jak wiele było tego doznawania ale widać, że całkiem, całkiem, skoro już rower prowadził kroczącego

    Choć ja już tą opowieść słyszałem z ust własnych autora na wtorkowym spotkaniu Klubu Rzeszowskiego pod tytułem "Ratujmy Henia czereśnię przed szpakami", to czytałem ją z niesłabnącym zainteresowaniem.
    Dzięki!
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •