Szkoda gadać, ale właśnie dziś wróciliśmy. Więc na szybko zdaję pierwszą relację.
nigdy nie opisywałem w ten sposób swoich wypraw więc nie mam pojęcia jak to się będzie czytało. Postaram się wtrącać również trochę technicznych spostrzeżeń w celach dla potencjalnych przyszłych chętnych.
Wyjazdem z Wetliny we wtorek rozpoczęliśmy naszą pierwszą przygodę z górami po ukraińskiej stronie.
Wyruszyliśmy w 10 osób, na 2 samochody. Kierunek Bojkowska chata w Husne Wyżne. Na granicy byliśmy ok południa. Przejazd trwał szybciutko 30 minut. Trwałby jeszcze krócej, ale przez kilka minut staliśmy na końcu kolejki za rzędem busów i kilku osobówek. Dopiero gdy bokiem przejechało na początek kilka aut na polskich numerach zdecydowaliśmy się na ten sam manewr. Dla kogoś kto pierwszy raz przekracza samochodem granicę z Ukrainą jest tam kilka spraw które powinien wiedzieć. Jako turyści mogliśmy wjechać bez czekania w kolejce - to były auta z towarem do dokładniejszego sprawdzenia. My ustawiliśmy się za kilkoma osobowymi w pasie dla obywateli UE. Piszę o tym bo dla kogoś kto planowałby pierwszy raz taki wypad będą to zapewne wskazówki skracające czas oczekiwania. W drodze powrotnej ta wiedza oszczędziła nam ok 1 h kolejki.
2018_0807_124726_003.jpg
No i jesteśmy na Ukrainie. Jest piękna pogoda, przed nami ok 120 km i kilka miejscowości po drodze. Na początek Chyrów. Zatrzymaliśmy się na pierwsze drobne zakupy oraz wymianę waluty. Na kilku stacjach benzynowych nie zauważyłem kantorów. Konwikt zamknięty. Ładnie odnowiony wyglądał tylko front. Boki jeszcze czekają na odnowienie. Droga w miarę przyzwoita.
Za Chyrowem było już trochę słabiej
2018_0807_133045_005.jpg
Sporo łat ale 60-70 km da się jechać więc OK.
po 16 km wjeżdżamy do Starego Sambora. Ponieważ wyjazd był zaplanowany jako wyprawa na Pikuj więc nie planujemy jakiegoś szczególnego zwiedzania - pochodziliśmy po głównej ulicy, zaliczyliśmy kilka sklepów, plac dworcowy no i lokal gastronomiczny w celach konsumpcyjnych. Placki ziemniaczane ze śmietaną lub gulaszem - cena ok 25 hrywien. Trochę długo trzeba było czekać na 8 porcji.
Za Starym Samborem droga już normalna i z pięknymi widokami
2018_0807_160051_022.jpg2018_0807_152600_007.jpg2018_0807_154604_015.jpg
Jedyny kiepski odcinek drogi był przy skręcie w Boryni. Nie mam zdjęcia ale to było jakieś 200 m "starej drogi"
Z Boryni do Matkowa też nowy asfalt ale jaki pisał Długi jest sporo progów na których można się wybić więc trzeba było uważać. Skręt na Husne przyniósł nam zupełnie nowe doznania drogowe
Dokładnie 8 km szutrówki
2018_0808_150458_010.jpg
Pierwsze 2 km jak na zdjęciu potem 6 km przez wieś. Niestety nie mam zdjęcia, ale możne będę miał to wrzucę.
Jakbym wjechał w inny świat drewniane chatki mieszkańcy na ławeczkach, jakieś krowy, konie gęsi. Wzdłuż drogi niewielki strumyk przecinany co jakiś czas samoróbkami mostowymi. Inny świat. Chciałoby się powiedzieć całkowite zadupie, ale nie. Było w tym coś czego mi mieszczuchowi z cywilizowanej UE brakuje. Spokój, cisza, życie jakby płynie obok tych wszystkich "światowych" problemów. Oczywiście to moja ocena z za okna średniej klasy nowoczesnego auta z klimą (w ten gorący dzień nieodzownej). To co uderza od razu to nieodparte wrażenie sporej biedy materialnej.
To taka tylko dygresja na świeżo.
Za to w sklepie przy drodze można dostać wszystko co potrzeba do życia: produkty spożywcze, napoje, mrożonki (choć lodówkę mogliby czasem umyć bo nie zachęcała do zakupów). Obok opony samochodowe, oleje, chemia przemysłowa i wieńce pogrzebowe też. Słowem dla każdego coś dobrego.
Na końcu wsi wreszcie chata
IMG_20180807_190105.jpgIMG_3541.jpg
a w chacie kolacja no i Bania z basenem
IMG_20180807_192309.jpg
Zakładki