Niezły armagedon. Takie przygody wspomina się dobrze dopiero jak się cały sprzęty wyczyści/wypierze a samemu się ogrzeje i wyschnie
Niezły armagedon. Takie przygody wspomina się dobrze dopiero jak się cały sprzęty wyczyści/wypierze a samemu się ogrzeje i wyschnie
Czterech panów B.
Dokladnie! Napewno bedzie to wyjazd w Karpaty, ktory hmmm.. najbardziej sie wyroznil? Po czasie sie to wspomina jak przygode, ale tam na gorze to sie chcialo jedynie zawyc z rozpaczy!
- - - Updated - - -
W Tatarowie szukamy noclegu. Marzymy tylko o tym aby sie wysuszyc. Ale nie jest tu prosto o spanie na jedną noc… Zwlaszcza jak sie wygląda jak cos wyjete z bagna i jeszcze nawet nie wykręcone. Pytamy w kilku przybytkach ale ponoc nigdzie nie ma miejsc.. Pewnie nie komponujemy sie z tymi autami, co właściciele wycierają je szmatką z deszczu, na szyjach mamy za mało łancuchów a i nikt w ekipie nie ma 5 centymetrowych różowych paznokci..
Tu byly jakies noclegi ale tu akurat my nie mielismy ochoty pytac
Pierwsze miejsce noclegowe, gdzie chcą nas przyjąc i obsługa jest miła, to duzy drewniany hotel "gargamelek", położony na głownym skrzyzowaniu Tatarowa.
Pewnie to jedno z bardziej burżujskich miejsc w miasteczku, ale przelicznik walut nie powoduje naszego bankructwa - 50 zl od osoby mozna jakos łyknąć. Pokój jest duzy a nawet dwa. I dwa balkony - gdzie mozemy rozwiesic namiot, peleryny i plecaki. Obydwa pokoje rowniez obwieszamy wszystkim co mamy. Moze jakos podeschnie... Latarke i jeden aparat niestety szlag trafil na dobre...
Niedzwiedzie i ptactwo ze sciennego landszafciku patrzą na nas zdumione.
Sarenek tez nie brakuje. Wystrój obiektu jest drewniano - myśliwsko - lekko kiczowaty. Dobrze sie czuje w takich wnętrzach - grube bele, koce, dywany na scianach, walące po oczach obrazki i martwe zwierzeta. Duzo fajniej niz modne ostatnio u nas gładkie i nieludzko zimne biało-szare ściany, jak u dentysty czy w innej kostnicy...
Jest wtorek wieczor… Mamy wiec jeszcze 3 dni do zagospodarowania… Ale gór mamy nieco… przesyt.. Przynajmniej takich gór..
Idziemy na stacje kupic bilety. I tu wpadamy nieco w zawiłosci absurdu. Stacja jest w remoncie wiec kasa nie pracuje. Wisi kartka “bilety kupowac w pociagu”. Akurat przejezdza jakis pociag wiec pytamy o taką mozliwosc. Nie mogą sprzedac biletu na wyjazd ze stacji, gdzie kasa jest. A w Tatarowie kasa jest - tylko obecnie jest nieczynna. Nie mamy tez mozliwosci dowiedziec sie czy sa miejsca na pociag jutro. Coz... trzeba bedzie pojechac marszrutką do Jaremczy i tam kombinowac z pociagiem.. Ech… szkoda, ze jedyna tutejsza elektriczka musi jezdzic nocą...
Nic wiec nic nie załatwilismy, ale jak wracalismy to nam solidnie dolało
Zaułki Tatarowa w chwilowych przebłyskach słonca pomiedzy kolejnymi zlewami.
Orkiestra na dachu ciezarowki.
Naprzeciw hotelu jest fajna budka (ta z prawej)
Kupujemy tu duzo sera - bryndze nie bryndze, solone, niesolone, cała siate zesmy pozyskali. Mają tez domowe wina i koniaki. Wyfasowalismy 3 butelki wina - poziomkowe, jezynowe i granat. Poziomkowe bije na łeb na szyje wszystko inne! I bude fajny gosc prowadzi. Wesoły i chetny do pogawedki. Przyszli turysci z Odessy - gadal z nimi po rusku. Z nami calkiem niezle szlo mu po polsku. Przyszli Niemcy to i do nich cos tam zaszwargotał, ze sie cieszyli.
Za oknem wciaz gór nie widac. Pogoda utrzymuje sie taka, ze bety nie schną a nawet kury spod łady nie chcą wyłazic.
Spotykamy tez dziewczyne, ktora wyglada zupelnie jak Czeburaszka. Odstajace kręcone kucyki jak uszka i dokladnie taka buzia. Obydwoje z toperzem mamy takie same skojarzenia. Czekająca nieopodal na autobus babuszka tez. Czeburaszka uśmiechneła sie do nas, zarzuciła na grzbiet plecak wiekszy od niej i ruszyła gdzieś zmoknąć w Karpatach….
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Ja bym prosił o cdn...bo mi się opowieść bardzo podoba
i nachodzą mnie także różne refleksje;
-że światy takie różne a ludzie podobni(chodzi o dziewczyny z pociągu i chłopaka)
-psia pogoda nie ujmuje a raczej dodaje
-jak to jest, że ludzie tak dobierają się parami...
Nie bylo ciagu dalszego.. A raczej byl ale juz zdecydowanie niekarpacki. Gor odechcialo sie nam na dobre
Byly przykolejowe zaułki Lwowa
http://jabolowaballada.blogspot.com/...olejowych.html
I Czerwonograd, ten kopalniany kolo Sokala
http://jabolowaballada.blogspot.com/...opaln-had.html
Tez o tym myslalam!
Patrzac z perspektywy dwoch miesiecy - napewno tak. Bedac tam na miejscu - zdecydowanie nie!
tzn?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
"tzn?"
-chciałem powiedzieć, że tak dobrze...
... tak wyjątkowo...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki