Było to bardzo niedawno ale już tak dawno. Raptem niecałe dwa tygodnie temu.
Po wielu rozterkach, jak, którędy czym i dokąd wreszcie jedziemy. Bardzo duża pomoc od Don Enrica, Bartolomeo i innych forumowiczów. Przeczytałem też sporo innych internetowych relacji jak najlepiej się zabrać za przejście całego pasma Pikuja. Powiem szczerze nie bardzo wyobrażałem sobie wejście tylko na Pikuj, od razu chciałem przejść to piękne całe pasmo. Jedzie nas dwóch, ja i mój syn.
Postanowiliśmy dojechać autem do granicy w Medyce, tam zostawić auto na parkingu i dalej pieszo przez przejście do Szegini.(tak już kiedyś robiłem jadąc do Lwowa i to była bardzo dobra opcja) Stamtąd zaś w oparciu o transport ukraiński dalej w kierunku Sianek.
Wyruszyliśmy ok 1 w piątkowo-sobotnią noc. Miałem plan by dotrzeć do Szegini po 6 rano ukraińskiego czasu. Według znalezionych w sieci rozkładów była szansa na marszrutkę do Sambora o 6 50.
Zgodnie z rozkładem, ok 5 czasu polskiego byliśmy już na granicy, auto zostawiliśmy na parkingu i bardzo szybko, z marszu przeszliśmy przez granicę. Było jeszcze ciemno gdy dotarliśmy do „marszrutkowego dworca”, gdzie okazało się, że marszrutka do Sambora odjeżdża rzeczywiścieo 6 50. A że czasu do odjazdu było jeszcze sporo to udało się nam zjeść na pierwsze bardzo wczesne śniadanie „szurmę kurciaka”. Jak to dobrze, że wtłaczali nam te bukwy w szkole lata świetlne temu. Dopiero drugi raz po tej stronie granicy ale jednak ciągle doceniam znajomość cyrylicy. Mój syn zaś kompletny analfabeta-to musi być fajne uczucie- z drugiej strony trochę znajome, byłem przecież kiedyś w Tunezji i nawet zdarzyło się „zdobyć” jedną pięknie położoną górę, niby nie wysoką ale z racji położenia tuż nad morzem oraz z tego że było to teren wojskowy więc wcale nie było to takie nic.
Wyruszamy więc ok 6 50 z Szegini do Sambora. Jazda jak to jazda, kolejna podróż marszrutką nie robi już takiego wrażenia ale w dalszym ciągu stanowi jakąś tam frajdę. Zdecydowanie ciekawsze wrażenia dla 19 letnie syna. Tak, lubię patrzeć podczas jazdy przez okna na zmieniające się krajobrazy, patrzę, porównuję, chłonę. i ciągle mi się taka podróż podoba.
Przed 9 dojeżdżamy do Sambora. Marszrutka już dawno zapełniona.

IMGP6127res.jpg
IMGP6128res.jpg
IMGP6132res.jpg

Dalszą drogę postanawiamy odbyć elektriczką. Tym bardziej, że pociąg do Sianek odjeżdża o 9 42. Wydaje nam się to zdecydowanie rozsądniejsze wyjście. Po pierwsze jeszcze nigdy nie jechałem ukraińskim pociągiem, po drugie w pociągu jest zdecydowanie więcej miejsca, można nogi wyciągnąć, wreszcie po trzecie z tego co powiedzieli forumowicze gdybyśmy pojechali marszrutką mielibyśmy jeszcze jedną przesiadkę w Turce. Ja zaś chciałem dotrzeć do Sianek lub Użoka i stamtąd zaczynać trasę.