c.d.
- Długo nad tym dumałem i umyśliłem coś czego poniechać nie zamierzam .
Otóż kawałek stąd w górę rzeki na wyniosłej skale , ruiny starego zamczyska spoczywają .
Opuszczone od dawna i z rzadka przez kogoś nawiedzane .
- Tak , macie rację , ponuro i straszno tam do niedawna bywało . Ale pojmano ostatnimi
- czasy kilku opryszków i przystrojono nimi okoliczne drzewa tak że chwilowo spokój nastał.
- Nie to jest wszakże obiektem moich fascynacji , ale lochy które pod tym zamczyskiem się
- ciągną . Odkryłem kiedyś tajemne wejście do nich , bardzo zmyślnie nad rzeką ukryte.
- Zwiedziłem ciemne wilgotne czeluście ale oprócz kilku zapomnianych beczek czerwonego wina inszych skarbów tam nie ma .
- Jednakowoż miejsce jest bardzo stosowne na mój zamiar który wam zaraz wyjawię.
- Miksturę pomożecie mi sporządzić po wypiciu której chciałbym w sen - mogący i wieki
- trwać – zapaść.
- Po tym gdy ją zażyję zostanę w podziemiach i nareszcie odpocznę od uciech i trosk świata
- tego . Wy zaś wejście zawrzecie i tajemnicy dochowacie . Sądzę że gdyby się rozniosło to
- mielibyście na karku hordę przeróżnych bytów chcących podobnej przysługi .
- odróżną sakwę .
- Ja nagotowałem trującej ikry z barweny – Bednarek wyjął zza pazuchy zawiniątko.
- Dodacie do niej ziół , zapomnienie i mocny sen sprowadzających . Mikstura ma być siły
- mogącej tura położyć .
- płynącą rzekę . Topieluch wskazał Beczowi wygodny i płytki bród który Jurko zapamiętał Wiem – Jurko przerwał topieluchowi – nie sławne to miejsce i raczej przez rzezimieszków
- ulubione . Napady i rozbój to częste w tamtej stronie zdarzenia .
- i wielokroć później z niego korzystał . Nie długo znaleźli się u podnóża góry , dźwigającej
- na swym szczycie ruiny sypiącej się warowni.
- No to dotarliśmy – Bednarek z radością zacierał swoje żabie łapki .
- Tu jest ten kamień wejście skrywający - wskazał na dość spory płaski głaz.
- W to wyżłobienie trzeba drąga wsadzić , wtedy z łatwością można wejście odkryć a później
- zasunąć .
- Z pobliskiego strumyka przyniósł ładnie przez bobry obrobiony i jak by na miarę przycięty konar.
- No nie zwlekajmy Beczu bo długo oczekiwałem tej chwili .
- Ze zgrzytem odsunęli kamienną płytę , wodnik porwał z rąk zaradnika bukłak wypełniony
- przerażającą miksturą i zniknął w wilgotnej pieczarze .
- Becza wziął się za zasuwanie kamienia maskującego wejście .
- Zaskrzypiało gdy w otworze pojawiła się postać topielucha .
- Zapomniał bym – wychrypiał i podał zdumionemu zaradnikowi małe wykonane z żółwiej
- skorupy pudełko .
- Gdybyście kiedyś brodu znaleźć nie mogli , na wodę połóżcie a właściwą drogą popłynie.
- Bez słowa odwrócił się i zniknął w ciemnościach.
- Jurko z pewnym wysiłkiem dosunął kamienną płytę i odszedł w stronę pasącego się na
- łące wierzchowca.
- - - Updated - - -
Jako że nie potrafię sensownie wkleić tekstu na forum , doradzono mi ( mody ) co by sklecić jakąś stronkę , umieścić tam tekst i podać linę . Tak też niebawem uczynię . Dużo zdrowia dla wszystkich .
Zakładki