Witam wsiech
Włażąc kilka dni temu na Matragonę w Bieszczadach byłam przekonana, że jest to
góra, na którą nie prowadzą żadne szlaki turystyczne. Otóż jakie było moje
zaskoczenie, gdy wyszedłszy na wschodni grzbiet (ten zaraz za jarem) znalazłam
tam znaki żółtego szlaku PTTK!! Tzn - sądzę że to PTTK, bo znaki dość typowe. Na
mapie nie było nic namalowane (Compas). Wyglądały na niezbyt stare - nie
zatarte, nie zamalowane, nie przerośnięte przez korę drzew. Co było dziwne to
to, że teren wokół wyglądał na kompletnie dziewiczy - ścieżka żadna nie
wydeptana, acz szlak na drzewach prowadził w spsób logiczny - grzbietem. Znaki
zagubiły się w okolicach szczytu - podejrzewam, że schodziły płaskim grzbietem
przez szczyt 903 w dolinę Osławy. Nas, zgodnie z planem, zniosło do Solinki
także bardzo wyraźnym śladem starej drogi - przecinką nie wydeptaną ale wyraźnie
przeciętą (czyżby stara droga zrywkowa?? Ktoś może wie?).
I moje pytanie brzmi tak:
- czy jest to szlak PTTK?
- jak tak, to kiedy został wyznakowany?
- jak tak, dlaczego nie ma go na oficjalnych mapach?
- jeżeli funkcjonował wcześniej a potem zostal skasowany (kiedy?) to dlaczego
nie został zamalowany na tych drzewach ?
- czy warto go szukać na starszych mapach?
- jeżeli nie jest to szlak PTTK (co byłoby dziwne, bo znaki wyglądały typowo) to
kto go wyznakował, kiedy, kto go utrzymuje ?
- no i dlaczego - u licha - nie ma go na żadnej mapie!! Nawet na Compasie.
Naprawdę myślałam, że Matragona jest górą, na któą nigdy nie prowadził żadne
znakowany szlak, a tu taka niespodziewanka.
Nawiasem mówiąc Matragona jest bardzo piękna i bardzo tajemnicza - na grzbiecie
znaleźliśmy złachmaniony i ściorany namiot a na szczycie na wysokim patyku
wisiała koszulka - czyżby pamiątki po tajemniczo zaginionych turystach? Może tam
jest jakiaś dziura czasoprzestrzenna w którą się wpada zostawiając swoje rzeczy
jako ostatni krzyk rozpaczy?
Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktoś rozwiąże ten zadziwiający problem
Pozdrawiam
zbieszczadziona madziabka
Zakładki