Dobra, a ja sobie jeżdżę po terenie Polonezem na gaz. Co prawda po nizinach i z obstawą - zawsze jest ktoś do pchania. Służbowy szpadelek też mam zawsze gotowy. Choć lepszy jest (był) duży fiat (z kilkoma cegłami w bagażniku). O maluchach słyszałem wiele pochlebnych opinii, jak choćby taką, że samemu można się wypchnąć z błotka przy znaczącej pomocy samochodu. Sam jeżdziłem maluchem. Nie macie pojęcia ile się do niego zmieści! Chociaż koledzy jeżdżą trabantem (z tym lepszym silnikiem). Ma jedną niezaprzeczalną zaletę - w razie potrzeby można go po prostu przenieść.
Pozdrawiam wszystkich 2x4