Wiersz o tym, jak to czasem chłopaki sie gubią

Chlopaki z Bieszczad w mieście stolecznym
(A coraz czesciej tu zjezdzają)
Oddają sie niebezbiecznym
Praktykom i zwyczajom.

Chlopaki z Bieszczad tu, w stolicy,
Żyją jak inni ludzie:
Spodnie kupują na ulicy,
Jedzenie w samie i fastfudzie,

Cieszą sie, ze im idzie gładko,
Że dobrze im w zasadzie...
Do dziewczyn z Bieszczad dzwonią rzadko.
Do matek jeszcze rzadziej.

Chlopaków z Bieszczad w stołecznym miescie
Trzyma rzekomo tylko praca.
Wy im, dziewczyny z Bieszczad, nie wierzcie.
Z miasta w Bieszczady sie nie wraca.

Miasto chlopakow nie rozpieszcza,
Lecz może sie pewnego razu
Zdarzyc, ze grupa chłopcow z Bieszczad
Spotka wycieczke dziewczyn z Mazur.

I wtedy do was zadzwonią.
Trochę sie w mowie plącząc,
Powiedzą, że to już koniec...
Impulsy im się kończą...

Chlopaki z Bieszczad w miescie stołecznym
(A coraz cześciej tu zjeżdzają)
Oddają sie niebezbiecznym
Praktykom i zwyczajom.

Dziewczyny z Bieszczad! Stojcie na schodach,
Kiedy chlopaki czyszczą obuwie.
Nie wypuszczajcie ich, bo szkoda.
Wierzcie mi - wiem, co mowię....

Artur Andrus