Tegoroczną bieszczadzką przygodę mam już za sobą. Byliśmy w różnych miejscach,gdzie fantazja nas poniosła i pozwoliły mozliwości finansowe i pogodowe.

Czytając poprzednie wątki pt. gdzie się wybrać, radziłabym pamiętać że nie zawsze pogoda pozwoli zrealizować plany. Przynajmniej stało się ak w moim przypadku. Planowałam mniej więcej Łopienkę, Jabłonki przez Chryszczatą do Komańczy, a wylądowałam na Tarnicy i Otrycie. Podobno szlak przez Chrysztatą jest raczej mokry.
W pierwszy dzień w miarę stabilnej pogody w połowie lipca wybraliśmy się czewonym szlakiem z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch do Wołosatego. Turystów na trasie nie było zbyt wielu, co nawet mnie zdziwiło, ale było już trochę późno no i pogoda niepewna. Wbrew moim oczekiwaniom szlak był suchy i szybko dotarliśmy na szczyt. Szeroki Wierch okazał się rzeczywiście szeroki. Każde następne podejście na tej łysinie wydawało się być ostatnim. No i w końcu Tarnica, zachwycające widoki i zejście niebieskim do Wołosatego.
Przepiękny zachód słońca.

Następnego dnia znów Tarnica i Bukowe Berdo. Wspaniałe Bukowe Berdo. Polecam, mniej ludzi niż na połoninach, a wrażenia niesamowite. Przepiękne kolorowe kwiaty ożywiające soczystą zieleń pod Krzemieniem, zwietrzałe skałki ozdobione odważnymi roślinkami i niezapomniane widoki.

Niestety nie dysponuję odpowiednim sprzętem foto, ale spróbuję coś pokazać.

Przy okazji pytanie: Które wejscie na Bukowe jest najtrudniejsze?

Pozdawiam.