Oprócz puszki wyjąłem z plecaka mapę gdyż należało podjąć decyzję którędy?
Z Kiryndelą znamy się nie od dziś i nie będę ukrywał, że wziąłem już ją i od góry, i z dołu a nawet z boku a nasze spotkania odbywały się zarówno w aurze letniej jak i zimowej.
Tym razem w celu zintensyfikowania doznań postanowiłem trochę zboczyć trawersując u jej stóp z delikatnym uniesieniem na urocze zagłębienie rozległej i płytkiej przełęczy.
Za sobą pozostawiłem Ostrów i polną drożyną przez Bartków wędrowałem niemal równolegle do rzeki. Na łąkach Bartkowa spotkałem kangura
Szwejk9.jpg
Za rzeką piętrzyły się szczyty
Szwejk10.jpg
i strzeliste zwieńczenia tutejszej świątyni
Szwejk11.jpg
Wkrótce znalazłem się Koło Kabala i zakręciłem pod kątem prostym na widoczną już przełęcz.
Szwejk12.jpg
Wspinałem się dzielnie, zostawiając za sobą w dole łąkę Koło Kabala
Szwejk15.jpg
i w pewnym momencie dostrzegłem, że nie jestem na tej polnej drodze sam, gdyż z góry pędził w moją stronę drapieżnik
Szwejk13.jpg
Rzuciłem okiem za siebie
Szwejk14.jpg
szukając pomocy lecz wszędzie pusto, po horyzont żywej duszy!
Zakładki