W gastronomii nie bardzo jest wpływ na to kto przychodzi. Nie ważne, czy jest to jedyny lokal, czy jeden z wielu. Można się z kimś skłócić i mu powiedzieć, żeby więcej nie przychodził, a on i tak przychodzi. Do tego jeszcze jest kwestia taka, że każdy z kim ma się kosę może anonimowo umieścić złą opinię w Internecie, albo dokonując anonimowego donosu na przykład nasłać kontrolę z jakiejś instytucji.
Podniesienie cen nic nie da, bo ludzie są różni. Zamożność i miejsce pochodzenia to tylko stereotypy i nic to nie znaczy. Są biedne buraki, z którymi same problemy i bogaci spoko goście. I na odwrót.
Trochę co innego hotelarstwo, kwatery i noclegi. Tu jak ktoś coś odwali, to można go sobie wciągnąć co najwyżej na czarną listę. Ale jak się ma pokoje na czarno, a pewnie tak ma połowa, to też raczej lepiej się nie wychylać, bo zaraz jakieś problemy.