Ostatnia z odwiedzanych cerkiewek jest otwarta a pani kustoszka/przewodniczka już na mnie czeka.

BN 09.20192 029.jpg

Kasuje należność , załącza taśmę z tekstem ale po chwili prosze ją by wyłączyła i po prostu porozmawiała. Przegadaliśmy z godzinę. Opowiadała jak w czasie wojny cała wieś spłoneła a cerkiew ocalała jedynie dlatego , że granat moździeżowy , który przebił dach i wpadł do środka okazał sie niewybuchem a jedna z parafianek wyniosła go w zapasce i wyrzuciła za cmentarzem. Mieszkańcy na czas operacji dukielskiej uciekli aż do St.Lubowni.Wyżaliła się na wyludniającą wieś - obecnie 9-cioro wiernych! Potomkowie mieszkańców przyjeżdżają jedynie w łikendy i świeta. Wczesniej przyjeżdżali częściej uprawiając ogródki przydomowe ale sprowadzone przez gminę dwie rodziny cygańskie skutecznie im to wybiły bedąc szybszymi w zbiorach od właścicieli.
W cerkwi są przechowywane ksiegi mszalne z końca XVIII w. pisane cyrylicą ale książeczki do nabożeństwa chociaż po rusnacku to jednak alfabetem łacińskim.
Wewnatrz ładny ikonostas i polichromia obok cmentarz z WW.BN 09.20192 027.jpgBN 09.20192 032.jpgBN 09.20192 033.jpgBN 09.20192 022.jpgBN 09.20192 025.jpgBN 09.20192 026.jpg